Brytyjska milionerka zmieniła płeć już trzy razy, potem obwołała się księżniczką i kupiła zamek. Ale sąsiedzi tak jej dopiekli, że ucieka do Londynu
Ze świecą szukać tak barwnej postaci, jak Samantha Kane! Z zawodu prawniczka, brytyjska milionerka jest jedyną osobą w Wielkiej Brytanii, która zmieniła płeć aż trzy razy. Urodziła się chłopcem, potem przeobraziła w kobietę, jednak zmieniła zdanie i wróciła do płci męskiej w 2004 roku, by po jakimś czasie jeszcze raz zostać kobietą. To jednak nie wszystko. Samantha Kane postanowiła być księżniczką, choć z brytyjską rodziną królewską spokrewniona nie jest. Pieniądze nie były w stanie w XXI wieku zrobić z niej księżniczki, ale mogły zapewnić jej własny zamek godny kogoś, w czyich żyłach płynie prawdziwa błękitna krew. Samantha obwołała się "Lady Carbisdale" i zakupiła stosowny zamek, właśnie zabytkowy Carbisdale w Szkocji niedaleko Bonar Bridge. Wyremontowała go i zamieszkała w nim. A wtedy okazało się, że jej życie to jednak nie bajka.
"Myślę, że Highlands prawdopodobnie nie jest gotowe na transpłciowego właściciela zamku. Potrzebuje kogoś innego"
Co się stało? Jak wyznaje Samantha Kane w wywiadzie dla "Daily Mail", wszystko przez lud, który naśmiewał się z jej płciowych perypetii. Podobno niektórzy okoliczni kmiecie pozwolili sobie na jakieś grubiańskie uwagi względem nowej pani na włościach i dopiekli jej do tego stopnia, że postanowiła sprzedać zamczysko i wynieść się gdzieś, gdzie nie będzie się czuła, "jakby wylądowała na Marsie". „To takie wyjątkowe miejsce, ale doświadczyłam pewnych uprzedzeń i myślę, że Highlands prawdopodobnie nie jest gotowe na transpłciowego właściciela zamku. Potrzebuje kogoś innego, kto ochroni jego przyszłość" - wyznaje "księżniczka" sprzedająca teraz zamczysko za 25 milionów złotych. "Komentarze w mediach społecznościowych nazywające mnie mężczyzną, i tym, i tamtym, to naprawdę mnie boli i mogę się bez tego obejść” - wyznaje Samantha Kane. Jak zauważa "DM", za jej decyzją może kryć się coś jeszcze. Bez powodzenia zwalczała m.in. plan postawienia blisko zamku słupów energetycznych. Kontrowersje otaczające nową właścicielkę sprawiły nawet, że na miejsce była wzywana policja, ale szło wówczas o prawo do ziemi otaczającej budowlę. Tak czy inaczej to wszystko razem przerosło ekscentryczną milionerkę i skłoniło do pakowania manatków i planowania powrotu do Londynu.