Ekstremalnie wychudzona kobieta, którą znaleziono przykutą do drzewa w Indiach, zmienia zeznania. To nie mąż ją uwięził?
Pod koniec lipca rano pewien pasterz bydła w lesie niedaleko wioski Sonurli w Indiach nagle usłyszał dochodzące z lasu wołania o pomoc. Pobiegł w kierunku, z którego dochodziły krzyki. Wkrótce zobaczył coś, co go przeraziło. Krzyczącą osobą było ledwo żywa kobieta. Przywiązana do drzewa łańcuchem, ekstremalnie wychudzona. Znalazł ją w dżungli pasterz, który usłyszał jej wołanie o pomoc. "Dźwięk dochodził z lasu na zboczu góry. Kiedy tam poszedłem, zobaczyłem, że jedna z jej nóg była przywiązana do drzewa. Krzyczała jak zwierzę" – powiedział pasterz BBC. Mężczyzna nie był w stanie sam uwolnić kobiety i wezwał policję. Funkcjonariusze przecięli łańcuch i tajemnicza postać trafiła najpierw do najbliższego lekarza, w potem do specjalistycznego ośrodka.
50-latka tuż po uwolnieniu napisała na kartce, że to mąż przywiązał ją do drzewa po kłótni domowej
Okazało się, że przywiązana do drzewa kobieta to urodzona w Stanach Zjednoczonych Lalita Kayi Kumar (50 l.). 50-latka twierdzi, że nie jadła przez czterdzieści dni! Według lekarzy dochodzi już do siebie i będzie żyć, choć po wielu dniach spędzonych w lesie jest wyczerpana i odwodniona. Prawdopodobnie przed śmiercią z pragnienia uratowały ją intensywne deszcze, które padały w ostatnich dniach w Indiach. Czy naprawdę nie jadła przez ponad miesiąc? To mają wykazać dalsze badania, na pewno można mówić o skrajnym wygłodzeniu pacjentki. Co jej się przytrafiło? 50-latka tuż po uwolnieniu napisała na kartce, że to mąż przywiązał ją do drzewa po kłótni domowej. Jak podawały inne źródła, chodziło o byłego męża. Amerykanka opowiadała, że przyjechała do Indii 10 lat temu i wyszła za mężczyznę z południowoindyjskiego stanu Tamil Nadu. Co ciekawe, właśnie stamtąd pochodzi matka wiceprezydent USA Kamali Harris.
Amerykanka nagle zmieniła zeznania. Po kilku dniach leczenia w ośrodku psychiatrycznym przyznała się, że... sama przywiązała się do drzewa
Przy kobiecie znaleziono recepty wskazujące na problemy psychiczne, okazało się też, że jej wiza wygasła. A gdy mijały kolejne dni, Amerykanka nagle zmieniła zeznania. Po kilku dniach leczenia w ośrodku psychiatrycznym przyznała się władzom, że... sama przywiązała się do drzewa. Prawdopodobnie miała halucynacje spowodowane chorobą psychiczną i właśnie przez nie wydawało jej się, że mąż przywiązał ją do drzewa po kłótni. 50-latka tak naprawdę nigdy nie wyszła za mąż w Indiach, a przyjechała tam z USA, by uczyć się jogi. Postanowiła przykuć się do drzewa, gdy zaczynały jej się kończyć wiza i pieniądze. Rodzina Kumar z Massachusetts w USA według BBC została odnaleziona i jest z nią w kontakcie telefonicznym.