Król Wielkiej Brytanii Karol III wraz z żoną, królową Kamilą, w miniony piątek (18 października) rozpoczął najdłuższą i najdalszą wizytę zagraniczną od czasu objęcia tronu ponad dwa lata temu. To także jego pierwsza podróż poza Europę po wykryciu u niego nowotworu. A przebywa w Australii. Ma tam zostać przez niemal tydzień. Jak podaje PAP, w programie wizyty znalazły się między innymi odwiedziny w Narodowym Ogrodzie Botanicznym, w którym znajduje się największa na świecie żywa kolekcja rodzimych endemicznych roślin australijskich, w centrum zapobiegania pożarom buszu oraz spotkanie z prof. Georginą Long i prof. Richardem Scolyerem, dwójką czołowych australijskich naukowców zajmujących się zwalczeniem czerniaka, będącego najczęściej występującym nowotworem w Australii. Komentatorzy podkreślają, że obecność króla w Australii jest także przyczynkiem do debaty o konstytucyjnym statusie tego kraju i ewentualnym zastąpieniu brytyjskiego monarchy w roli głowy państwa przez pochodzącego z wyboru prezydenta.
Król Karol III z wizytą w Australii. Został zaatakowany
W poniedziałek, 21 października Karol III przemawiał w parlamencie australijskim. Oddał hołd rdzennym mieszkańcom Australii, którzy zamieszkiwali te tereny przez dziesiątki tysięcy lat przed przybyciem brytyjskich osadników ponad 230 lat temu i powiedział: "Przez całe moje życie australijscy rdzenni mieszkańcy uczynili mi wielki zaszczyt, dzieląc się tak hojnie swoimi historiami i kulturą. Mogę jedynie powiedzieć, w jakim stopniu moje własne doświadczenia zostały ukształtowane i wzmocnione przez taką tradycyjną mądrość".
Senator do króla: "Oddajcie nam naszą ziemię"
I właśnie wtedy doszło do wielkiej awantury. Jak podaje między innymi CNN, nagle, z końca sali w stronę króla ruszyła niezależna senator Lidia Thorpe, krzycząc: "Oddajcie nam naszą ziemię, oddajcie nam to, co ukradliście". "Nie jesteś moim królem, nie jesteś naszym królem, pie****ić kolonię. Zniszczyliście naszą ziemię" - krzyczała, ubrana w futro z oposa. Po chwili została wyprowadzona przez służby. CNN przypomina, że Thorpe, kobieta z plemienia DjabWurrung Gunnai Gunditjmara, od dawna wyraża stanowczy sprzeciw wobec brytyjskiej monarchii. Partia Zielonych w oświadczeniu po zajściu stwierdziła, że obecność króla była "dla niektórych doniosłym wydarzeniem", ale dla wielu rdzennych mieszkańców "przypomnieniem trwającej traumy kolonialnej i dziedzictwa brytyjskiego kolonializmu". Z kolei przedstawiciele Australijskiej Ligi Monarchistycznej zaapelowali o rezygnację Thorpe, nazywając jej wystąpienie "dziecinną demonstracją".