57-letnia Sarah Palin o tym, że jest chora, dowiedziała się po przeprowadzeniu trzech testów - każdy wyszedł pozytywnie. Dwa dni później była widziana w nowojorskiej restauracji Elio's na Upper East Side. Siedziała co prawda w zewnętrznej, ogrzewanej części lokalu, wciąż jednak przebywała tam, gdzie nie powinna. Jak informuje "New York Post", zgodnie z aktualnymi federalnymi wytycznymi, osoby bez objawów, u których wynik testu na Covid-19 jest pozytywny, należy poddać pięciodniowej kwarantannie, a potem kolejnemu testowi. Dopiero jego negatywny wynik zwalnia z izolacji. Po burzy medialnej, jaka rozpętała się po wybryku byłej gubernator Alaski, Palin wróciła do restauracji, by przeprosić za zamieszanie i... ponownie zjeść kolację. „Zgodnie z nakazem szczepień i aby chronić nasz personel, posadziliśmy ją na zewnątrz” - tłumaczył potem przedstawiciel restauracji. To może jednak być za mało, bo zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami, restauracje mają obowiązek sprawdzać certyfikaty szczepień swoich gości. Sarah Palin takiego nie ma, bo zaszczepiona nie jest i nie zamierza tego zrobić. "Po moim trupie" - miała powiedzieć.
CZYTAJ TAKŻE: Coraz więcej przypadków "ukrytego Omikronu". Nikt nie może czuć się bezpiecznie?
Jak jednak informuje "The New York Times", władze Nowego Jorku nie mają zamiaru pociągnąć restauracji do odpowiedzialności za incydent. Luca Guaitolini, kierownik Elio's, bije się w piersi, przyznając, że popełniono błąd pozwalając Sarze Palin wejść do lokalu. Powiedział, że pracownicy zwykle sprawdzają karty szczepień wszystkich klientów, którzy są w restauracji po raz pierwszy, ale nie takich, którzy jadają tam regularnie. Zdaniem Guatoliniego, Palin pojawiła się na miejscu w towarzystwie stałego bywalca lokalu, co uśpiło czujność personelu.
CZYTAJ TAKŻE: Kevin już nie jest sam w domu. Gwiazdor kultowego świątecznego filmu się żeni!