Na Greenpoincie Romana znali prawie wszyscy, a jego klientami były znane w środowisku polonijnym osobistości: lekarze, artyści, właściciele firm i dyplomaci. Nagła śmierć znanego fryzjera wywołała szok w polskiej dzielnicy.
- Jesteśmy wszyscy wstrząśnięci - mówi Aneta, współwłaścicielka salonu Blue Angel przy 113 Nassau Ave, miejsca, w którym Roman Stuart przyjmował klientów przez ostatnie lata. -Widzieliśmy go ostatnio 2,5 tygodnia temu. Od dłuższego czasu nie odbierał telefonów.
Zgodnie z informacjami, jakie udało nam się zdobyć, Roman Stuart został znaleziony w piątek rano w łazience w mieszkaniu na East Village na Manhattanie. Zwłoki odkrył zarządca budynku. Nie wiadomo dokładnie, jaka była przyczyna śmierci, ale prawdopodobnie był to wypadek i mężczyzna, upadając, uderzył się w głowę. Roman Stuart nie miał w Stanach rodziny. W Polsce pozostawił schorowaną, starszą matkę, siostrę i brata. Przyjaciele Romana organizują zbiórkę pieniędzy, aby pokryć koszty związane z uroczystościami pogrzebowymi. Numer konta opublikujemy wkrótce.