Ustawa przedstawiona w City Hall zakłada, że miasto powinno zagwarantować 50-procentową zniżkę na MetroCard wszystkim nowojorczykom, którzy korzystają z komunikacji miejskiej, by dojechać do pracy, którą muszą wykonywać, by zagwarantować im utrzymanie miejskiej pomocy finansowej. – Wiemy doskonale, że wiele osób zgłaszających się po pomoc jest skierowywana do pewnych prac.To warunek, by otrzymać wsparcie. Muszą tam dojechać. A jeżeli proszą o zapomogi to znaczy, że nie przelewa się im, powinni więc mieć dostęp do ulgowych MetroCard – argumentował na konferencji – Van Bramer. O ile jego pomysł przez większość nowojorczyków postrzegany jest jako właściwy ruch, to jednak część uważa, że pomysł ograniczenia się do osób będących na zapomogach jest niesprawiedliwy. jak mówią, wiele nowojorczyków zarabia minimalną stawkę i ich zarobki są bliskie tych, otrzymujących pomoc z miasta. Ich zdaniem bardziej słuszne i sprawiedliwe byłoby określenie poziomu zarobków dla osób, które mogłyby starać się o ulgi.
Zniżki na MetroCard tylko dla biednych na zapomogach?
Radny z Queensu zaproponował ustawę, która wprowadziłaby zniżki w opłatach za MetroCard dla najuboższych nowojorczyków. Ale... O ile akcja organizacji na rzecz praw pasażerów mówiła o ulgach dla osób mających zarobki na określonym poziomie, to radny Jimmy Van Bramer mówi o osobach pobierających miejskie zapomogi (np. welfare).