Amerykański fotograf ma dar do przekonywania ludzi, by szybko wyskakiwali z ciuchów. Co tam cellulitis, fałdki tłuszczu, szpeczące blizny, ohydne owłosienie. Tunick już od 18 lat uwieczniania na zdjęciach skupiska nagusów w miejscach publicznych.
"Żywe rzeźby'' sfotografował już w Miami, Wiedniu czy Londynie, ale też na kurczącym się lodowcu Aletsch w Szwajcarii. Rekord pobił w maju 2007 r. Wtedy to w Meksyku pozowało mu 18 tys. rozebranych modeli.
Patrz też: Lady GaGa z gołym tyłkiem i homarem na głowie (ZDJĘCIA!)
- Pary się mocno przytulają i całują, przyjaciele niech padną sobie w ramiona, a obcy ludzie mogą robić co tylko chcą - zachęcał tuż przed pstryknięciem fotek Tunick. Artysta stara się jak może przekonać wrogo nastawione do niego władze, że sztuka którą uprawia nie ma nic wspólnego z erotyką i ekshibizcjonizmem.
Trudno uwierzyć w siłę tych argumentów... Tylko w USA fotograf siedem razy trafiał za kratki za gołe sesje tłumów w miejscach publicznych. Sesja w Sydney została zorganizowana z okazji dorocznej parady gejów i lesbijek, ale wśród modeli byli też heteroseksualni ludzie.