Ciarki przechodzą na samą myśl, co musiało przeżyć to biedne zwierzę. Dramat Kolorado zaczął się gdy z właścicielem na grzbiecie zanurzył się w rzece, by przedostać się na drugi brzeg. Nagle rumak stanął jak wryty i nie mógł dalej się ruszyć. Kopyta dosłownie przyrosły mu do dna.
8-letni ulubieniec Marka Eshenbaugha bał się ruszyć, bo woda z każdym krokiem zalewała go coraz bardziej. Rzeka miejscami osiągała głębokość 5 metrów. Kolorado cudem dostał się do małej wysepki, która oblewały rwące nurty. Właściciel konia dopłynął do brzegu i próbował zorganizować akcję ratunkową.
Zobacz film z akcji ratunkowej>>>
Dopiero po 5 dniach ratownicy i strażacy z Glendale postanowili użyć helikoptera. Akcję sfinansował anonimowy sponsor. Wybawcy rumaka wylądowali na wysepce, pod brzuchem Kolorado przewiązali ratowniczą uprzęż, założyli opaskę ochronną na łeb zwierzęcia i przyczepili je do samolotu. Nad powietrznym transportem wierzchowca czuwała lekarz weterynarii, dr Julia Lucas.
Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Kolorado bezpiecznie wylądował, a Mark Eshenbaugh nie krył radości, że jego pupil jest cały i zdrowy. Mocno go przytulił i potarmosił po grzywie.