Potknięcie wyglądało groźnie i komicznie zarazem. Sarkozy przybrał bowiem taki wyraz twarzy, jakby lada chwila miał się rozpłakać. Na szczęście głowa państwa mogła liczyć na wsparcie ministra spraw zagranicznych Bernarda Kouchnera (71 l.), który dosłownie w ostatniej chwili chwycił prezydenta i uchronił go przed spektakularnym upadkiem.
Patrz też: Ksiądz boi się ducha
Skończyło się tylko na strachu, ale na przyszłość prezydent powinien pomyśleć o bardziej przyczepnym i stabilniejszym obuwiu. Takie wpadki mogą się przecież powtórzyć. Buty na obcasie, które nosi odkąd poślubił byłą modelkę, nie należą przecież do najbezpieczniejszych biorąc pod uwagę tak śliskie podłoże.
A może Sarkozy to zwykły cykor...