Rosjanie kłamali w żywe oczy! Oskarżali nas o bluźnierstwa, próbę wywołania skandalu międzynarodowego, cały czas utrzymując, że żołnierze armii rosyjskiej nie mogli być zdolni do kradzieży na miejscu katastrofy. A jednak! Władimir Markin z komitetu śledczego przy Prokuraturze Generalnej ogłosił, że mundurowi przyznali się do winy.
Jak się okazuje hieny, które żerowały na wraku prezydenckiego tupolewa nie pierwszy raz weszły w konflikt z prawem. Trzech z nich było wcześniej sądzonych: Siergiej Syrow i Jurij Sankow za kradzież., a Artur Pankratow za fałszowanie, przechowywanie, przewożenie lub puszczanie w obieg sfałszowanych pieniędzy albo papierów wartościowych.
Jakby tego było mało reporter TOK FM ustalił, że przy złodziejach znaleziono trzy karty. Dwie zrabowali śp. Andrzejowi Przewoźnikowi. Z jednej pobrali 60 345 rubli, czyli 6 tys. zł, a druga zablokowała się w bankomacie. Co kogo należały dwie pozostałe karty? Czy łotry okradli też inne ofiary katastrofy?
Ani rosyjscy śledczy, ani Ministerstwo Obrony Rosji nic o tym nie wie. Polska Prokuratura Okręgowa w Warszawie oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego także zaprzeczają, że okradziono też innych pasażerów Tu-154M.
Aleksiej Kuzniecow, szef biura prasowego resortu zapewnił, że jak tylko sąd uzna winę żołnierzy ministerstwo złoży przeprosiny i odda skradzione pieniądze.