To jedna z najbardziej makabrycznych i tajemniczych spraw, z jakimi śledczy z Sankt Petersburga mieli w ostatnich latach do czynienia. W jednym z mieszkań dokonano potwornego odkrycia. W lodówce, pralce i na korytarzu leżały fragment ludzkich zwłok. Wszystkie całkowicie pozbawione krwi, tak jakby ktoś ją wypił co do kropli. Były to zwłoki rosyjskiego rapera występującego jako Andy Cartwright. Jak wykazało śledztwo, Aleksander Juszko (+30 l.), bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko ofiary, został poćwiartowany żywcem przy pomocy noża i piłki do metalu, a motywem zbrodni była najprawdopodobniej zazdrość - raper miał romans z 26-letnią fanką. Wcześniej odurzono go lekami. W sprawie zatrzymano żonę i matkę mężczyzny. Matkę zwolniono po przesłuchaniu, za to żonę Marinę Kokhal (37 l.) osadzono w areszcie - choć o dziwo tylko domowym. Jak podaje "Komsomolskaja Prawda", kobieta nie usłyszała jeszcze zarzutów, ale jest w tej sprawie - okrzykniętej już zbrodnią doskonałą - jedyną podejrzaną. Jej tłumaczenia szokują!
NIE PRZEGAP: Polka zamordowana na Malcie! Znaleziono ciało 29-latki
NIE PRZEGAP: Joseph Fritzl będzie wypuszczony na WOLNOŚĆ?! Potwór z Amstetten może wyjść z więzienia
Kobieta twierdzi, że nie zabiła, ale zwłoki poćwiartowała osobiście. Jak opowiada, jej mąż umarł przez przedawkowanie narkotyków, a ona postanowiła, że ukryje ten fakt przed jego fanami, by "nie dowiedzieli się, jaką mało chwalebną śmiercią zginął". Chciała ukryć ciało i dlatego je poćwiartowała, zamierzała potem zgłosić zaginięcie męża. Jak pisze "The Sun", policjanci podejrzewają, że kobieta mogła pić krew ofiary, a nawet uprawiać seks ze zwłokami, jednak nadal nie ma dowodów na tyle silnych, by udowodnić jej zabójstwo. Brakuje też wielu części ciała ofiary.