Amerykańscy naukowcy nie mają najmniejszych wątpliwości - jeszcze nigdy nie było tak źle. Do końca świata zostało nam zaledwie sto sekund! A choć jest to oczywiście symboliczne sto sekund, to bardzo znaczące. Jak oni to obliczyli? Zrobili to przy pomocy narzędzia zwanego po angielsku Doomsday Clock czyli Zegarem Zagłady. Został on wymyślony jeszcze w 1947 roku przez naukowców z Uniwersytetu Chicago, którzy współpracowali przy amerykańskim programie atomowym i zaniepokojeni możliwymi konsekwencjami rozwoju broni nuklearnej, postanowili w interesujący i powszechnie zrozumiały sposób przemówić ludzkości do rozumu i ostrzec ją przed samozagładą, do której już w tamtych czasach zdawała się podążać. Za symbol katastrofy, która zawisła nad naszą cywilizacja, obrali zegar ze wskazówkami i ustawili je na godzinie 23:53. Do północy w 1947 roku było ich zdaniem siedem minut, a północ symbolizowała właśnie zagładę ludzi i całej naszej cywilizacji.
Nie minęło wiele czasu, nim wskazówki Zegara Zagłady przesunięto do przodu. Po pierwszej radzieckiej próbie jądrowej w 1948 roku zegar zaczął wskazywać godzinę 23:57. W 1953 roku Zimna Wojna przesunęła wskazówki o jeszcze jedną minutę. Próby atomowe przeprowadzały zarówno Stany Zjednoczone, jak i Związek Radziecki. Do końca świata zdaniem naukowców z Chicago były tylko symboliczne dwie minuty. Ograniczenie takich testów na początku lat sześćdziesiątych nieco uspokoiło sytuację, a w 1969 roku, gdy w USA podpisano pierwszy układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, zegar pokazał nawet 23:50. Doomsday Clock reagował też na inne międzynarodowe wydarzenia. Upadek Muru Berlińskiego w 1990 sprawił, że zyskaliśmy pięć minut na opamiętanie. Ale zagrożenie wojną atomową wciąż miało największy wpływ na wskazówki Doomsday Clock. To właśnie podpisanie pierwszego układu o redukcji zbrojeń między USA a ZSRR w 1991 roku sprawiło, że zegar pokazał najwcześniejszą godzinę w swojej historii, czyli 23:43. Ale już nigdy potem się to niestety nie powtórzyło.
Dziś aż trudno uwierzyć w to, że naukowcy przesuwający wskazówki w Zegarze Zagłady dopiero w 2007 roku uznali globalne ocieplenie za jedno z zagrożeń mogących przybliżać nas do symbolicznej północy. Wcześniej kwestie ekologiczne nie miały żadnego wpływu na wyliczenia Uniwersytetu Chicago. Gdy ludzie zaczęli dostrzegać problem zmian klimatu i podejmować działania w kierunku jego rozwiązania, przesunięto wskazówki do tyłu. Było to jednak 10 lat, gdy podpisano regulacje prawne mające na celu zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Potem było już tylko gorzej. Zaczęło się konsekwentne przybliżanie do symbolicznej północy. Zagrożenie ekologiczne i lekceważenie go przez światowych przywódców z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem na czele pchało wskazówki do przodu raz za razem. W 2018 roku wybiła 23:58, a w 2020 twórcy Zegara Zagłady uznali, że galopująca zmiana klimatu i zagrożenie globalnym konfliktem nuklearnym jest największe od 1947 roku i przesunęli symboliczne wskazówki na godzinę 23:58:20.