Co można zrobić z nadmiarem pieniędzy, kiedy ma się już wszystko? Można je przeznaczyć na cele szczytne albo... ekscentryczne. Pikanterii całej sprawie doda fakt, gdy zrobimy to już po śmierci, ustawiając rodzinę na samym końcu kolejki spadkobierców i uzależniając wypłacenie im spadku od wykonania ostatniej woli zmarłego. Tak zrobiła Leona Helmsley, amerykańska potentatka na rynku nieruchomości, nie bez powodu zwana "Wredną królową" (Queen of mean).
Zgodnie z ostatnia wola Helmsley, która zmarła w zeszłym roku w wieku 87 lat, głównym spadkobiercą został... jej pies o imieniu Kłopot (Trouble). Zapisała mu 12 milionów dolarów, aby zapewnić mu godziwe życie, gdy jej już nie będzie. O to, by Kłopot nie musiał się o nic martwić, miał dbać jej brat, za co dostał swoją część spadku, jednak mniej niż pies, bo 10 milionów dolarów. Dwaj wnukowie Helmsley mieli jeszcze mniej szczęścia, bo dostali tylko po 5 milionów dolarów i to pod warunkiem, że co roku będą się spotykać przy grobie swojego ojca. Pozostała dwójka nie otrzymała nic "z powodów dobrze im znanych".
Teraz okazało się, że to nie Kłopot dostał najwięcej. W 2003 roku Helmsley ustanowiła fundusz warty około 16 miliardów dolarów na rzecz bezdomnych psów i ludzi, jednak już rok później zrezygnowała z osób na rzecz samych czworonogów. Kłopot może czuć się oszukany.