Donald Trump oskarża Joego Bidena o branie narkotyków! Domaga się narkotestu przed debata wyborczą
Wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych przesądzą nie tylko o losach USA, ale i reszty świata. 5 listopada, a więc za pół roku o reelekcję powalczą Joe Biden, aktualny amerykański przywódca, zwolennik pomagania Ukrainie w wojnie z Rosją oraz Donald Trump, którego wypowiedzi na temat Rosji, wojny na Ukrainie czy Polski mogły w ostatnich miesiącach nie raz mocno niepokoić. Stawka jest wysoka, a kampania wyborcza robi się coraz bardziej brutalna. Teraz Donald Trump wypowiedział szokujące oskarżenia pod adresem Joego Bidena. Podczas spotkania z republikanami w Minnesocie stwierdził, że jego rywal w marcu w trakcie wygłaszania orędzia o stanie Unii był... pod wpływem narkotyków i że w związku z tym przed debatą kandydatów zaplanowaną na 27 czerwca zażąda przeprowadzenia narkotestu u Bidena.
"Naprawdę. Nie chcę, żeby przyszedł jak na orędzie o stanie Unii. Był na haju jak latawiec”
„Chcę tylko porozmawiać z tym facetem, ale wiecie co, tak przy okazji, będę też żądał testu na obecność narkotyków” – powiedział Trump republikanom podczas przemówienia w St. Paul w stanie Minnesota. "Naprawdę. Nie chcę, żeby przyszedł jak na orędzie o stanie Unii. Był na haju jak latawiec” – wypalił kandydat na prezydenta USA. To nie pierwszy raz, gdy Trump sugeruje coś takiego. Już w 2020 roku domagał się narkotestu dla Joego Bidena, bo jak twierdził, jego występy przedwyborcze wydały mu się podejrzane. Ostatecznie przed debatami kandydatów w 2020 roku żadnych testów na obecność narkotyków w organizmach któregokolwiek z rywali nie przeprowadzono. Tymczasem sondaże wskazują na to, że Trump i Biden mają podobne szanse w wyborach.