Gorączka wyborów prezydenckich w USA udziela się nie tylko politykom, ale też artystom. Madonna złożyła swoją ofertę w programie telewizyjnym przed występem aktorki zajmującej się stand-upem. Artystka zapewniała też publiczność, że w seksie oralnym jest świetna, czym często się chwaliła i w ten sposób zapewniała sobie przychylność producentów muzycznych.
Być może wsparcie gwiazdy wpłynęło na sondaże po ostatniej prezydenckiej debacie między Clinton a Donaldem Trumpem (70 l.). Według telewizji CNN zwycięstwo Clinton wskazało 52 proc. badanych, a miliardera 39 proc. Podczas III debaty kandydaci obrzucali się błotem jak nigdy. - Nie mamy tylu głowic nuklearnych co Rosja, bo Clinton się ich boi. Z tego, co widzę, Putin jej w ogóle nie szanuje - mówił Trump. - To dlatego, że Putin woli marionetki - odgryzła mu się Clinton. Trump nazwał ją paskudną kobietą, twierdził też, że wybory zostaną sfałszowane. Demokratka z kolei skomentowała jego seksskandale i ciągłe faworyzowanie Kremla. Wybory odbędą się 8 listopada.