"Usta Putina" wzywają do zrzucenia bomby atomowej przy granicy z Polską. Wcześniej Władimir Sołowiow chciał podbić brytyjskie Stonehenge
Władimir Sołowiow to jeden z czołowych rosyjskich propagandystów. Na antenie reżimowej telewizji wychwala Putina, wojnę na Ukrainie i raz po raz wzywa do eskalacji konfliktu, a jego wypowiedzi są zarazem straszne i groteskowe. Sołowiowa nazywa się "ustami Putina", ale trudno powiedzieć, na ile rzeczywiście mówi dokładnie to, co powiedziałby sam dyktator, a na ile puszcza wodze własnej fantazji. W każdym razie tym razem także posunął się zdecydowanie za daleko. Sołowiow znów snuje wizje wojny nuklearnej i wspomina o Polsce. Nawołuje w telewizji do zrzucenia bomby atomowej tuż przy granicy z naszym krajem w celu odcięcia dostaw broni dla Ukrainy z Zachodu. "Jeśli to konieczne, trzeba użyć taktycznej broni "na wjeździe" do Polski. Żeby uniemożliwić dostawy przez ten kraj" - stwierdził na antenie propagandysta. Wcześniej snuł wizje wkroczenia sił czeczeńskich do Warszawy. Ale nie tylko.
Rosyjski propagandysta wzywał Kreml do rozpętania wojny światowej. "Co zatem mamy do stracenia? Czemu nie użyjemy Sarmatów, Posejdonów?"
W sierpniu Sołowiow zaapelował do Kremla, by już teraz użyć śmiercionośnej broni i ruszać na "wielką, poważną wojnę". Słowa propagandysty padły w nawiązaniu do mnożących się apeli o oficjalne uznanie Rosji za państwo sponsorujące terroryzm. Do apelujących o to dołączyła między innymi spikerka amerykańskiej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. "To jest droga do wielkiej wojny. Poważnej, wielkiej wojny. Co zatem mamy do stracenia? Czemu nie użyjemy Sarmatów, Posejdonów?" - pytał podekscytowany wizją wojennej pożogi Sołowiow, mając na myśli rosyjskie rakiety balistyczne zdolne do przenoszenia głowic jądrowych.
Władimir Sołowiow nazywany jest "ustami Putina". W rosyjskiej telewizji nie przebiera w słowach
Wcześniej Władimir Sołowiow zasłynął innymi dziwnymi wypowiedziami w kontekście wojny na Ukrainie. Na początku wojny na Ukrainie zaczął snuć wizję rosyjskiej inwazji na Europę i określił mocno zaskakująco cel armii Władimira Putina. Ogłosił, że jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba, armia rosyjska uderzy na Wielką Brytanię, a wtedy... "Gdzie się zatrzymamy? Tak jak mówiłem, może na Stonehenge" - stwierdził niespodziewanie dziennikarz zwany "ustami Putina". Poprzednio zaś temu w obrzydliwy sposób wypowiedział się o Ukraińcach: "Kiedy lekarz odrobacza kota, to dla lekarza jest to specjalna operacja, dla robaków wojna, a dla kota czyszczenie" - powiedział na antenie Sołowiow, porównując stawiających opór mieszkańców Ukrainy do robactwa. Na jego słowa wszyscy obecni zareagowali potakiwaniem i śmiechem.