Dorodne, oślizgłe i piekielnie inteligentne, a do tego wyszkolone przez rosyjskie służby! Wyszkolone w Rosji białuchy arktyczne zadomowiły się już na wodach północnej Norwegii. Jedna z nich, pływająca w pobliżu małej wioski Inga, stała się już miejscową atrakcją turystyczną. Biały, ważący kilkaset kilogramów ssak jest bardzo przyjazny dla ludzi, którzy specjalnie dla niego wypływają na wodę. Nie ma również problemu z tym, żeby głaskano go po głowie.
Mimo tego białucha pozostałaby pewnie tylko lokalną atrakcją, gdyby nie opublikowany w mediach społecznościowych film sprzed kilku dni. Jak opisuje całą sytuację strona "The Dodo", Ina Mansika wraz z kolegami postanowili sprawdzić, czy uda im się spotkać "dezertera z rosyjskiej armii". Ich życzenie się spełniło, ponieważ ssak nie miał żadnych oporów, żeby podpłynąć pod ich łódkę. Nadmiar emocji, jakie wywołała białucha sprawiała, że kobiecie wypadł z kieszeni do wody telefon komórkowy. Zanim zdążyła zacząć rozpaczać, białucha... błyskawicznie zanurkowała pod wodę i już po chwili pojawiła się na powierzchni z telefon w zębach! Jak mówiła kobieta: - Prawie nie wierzyliśmy w to, co widzieliśmy.
Na szczęście czujny był jeden z jej kolegów, który nagrał całe zdarzenie. Po jego publikacji w sieci błyskawicznie rozniosło się ono po różnych mediach społecznościowych, wzbudzając falę pozytywnych komentarzy. Musicie zobaczyć to sami!