"Potwierdziły się nasze najgorsze obawy" – powiedział szeryf Vern Warnke, informując o śmierci czteroosobowej rodziny, która na początku tygodnia została uprowadzona z siedziby rodzinnej firmy w okolicy San Joaquin Valley w Kalifornii. Zamordowani to małżeństwo, ich 8-miesięczna córeczka oraz jej wujek. Ich zwłoki odnaleziono środę (5 października) w sadzie położonym przy domu ofiar. Porywacz to 48-letni Jezus Salgado. Choć nie żądał okupu i nie ukradł niczego z siedziby firmy należącej do rodziny, to zdaniem służb jego zbrodnia miała motyw finansowy. Po porwaniu użył karty bankomatowej jednej z ofiar.
Porwanie i morderstwo w Kalifornii. Sprawca chciał się zabić
Krewni sprawcy twierdzą, że dzień po uprowadzeniu swoich przyszłych ofiar do wszystkiego się przyznał. Przed przybyciem policji do jego domu próbował się zabić. Przeżył, w tej chwili przebywa w szpitalu. "Za każdym razem, kiedy odzyskuje świadomość, jest agresywny" – mówił szeryf. 48-latek już wcześniej popełnił zbrodnię. Był skazany na 11 lat więzienia za rabunek z użyciem broni palnej. Więzienie opuścił warunkowo w 2015 roku.