Departament Bezpieczeństwa Kraju jest bardzo ważnym resortem, którego ranga urosła jeszcze bardziej po ataku 11 września 2001 roku i do dzisiaj nie zmalała - podobnie jak i ryzyko zagrożenia terrorystycznego. Warto też przypomnieć, że po 9/11 zwiększył się znacznie zakres działania DHS, który objął między innymi wszystkie agencje Urzędu Imigracyjnego, czyli tym samym wszelkie sprawy związane z legalizacją pobytu czy zabezpieczeniem granic. A na to trzeba pieniędzy.
Tymczasem republikanie postanowili je obciąć, głównie po to, by odegrać się na Baracku Obamie. Wściekli za decyzję prezydenta w sprawie imigracji – czyli ogłoszenie rozszerzenia programu ochrony przed deportacją na rodziców i bliskich stałych rezydentów i obywateli USA – chcieli drastycznego zmniejszenia funduszy na Urząd Imigracyjny. A to on miałby „przerabiać” wnioski kwalifikujących się imigrantów. Co więcej, by móc zrobić to sprawnie musiałby zatrudnić dodatkowych pracowników, na co również potrzebne są pieniądze.
Demokraci, podczas batalii w Senacie, skutecznie blokowali republikańskie zmiany w ustawie budżetowej DHS i w końcu udało się przyjąć pierwotny projekt. Trafił on następnie do Izby Reprezentantów, gdzie przewagę mają kongresmani z Partii Republikańskiej, ale i tu udało się! We wtorek późnym popołudniem Izba przyjęła „czystą” ustawę – tzn. bez cięć, które mogłyby zablokować amnestię. Przypomnijmy, że jej los i tak ciągle waży się w sądzie.