„Wszystkie osoby, które złożyły podpisy, są dowodem na to, że jest nas wielu, zdeterminowanych do tego, by iść do zwycięstwa w wyborach 18 maja. To najwięcej podpisów zebranych ze wszystkich sztabów — jestem naprawdę dumny, że składamy ponad 1,3 mln podpisów” — mówił Nawrocki na konferencji prasowej.
„Gwarantuję, że ten wielki zaszczyt i ogromne zobowiązanie jeszcze bardziej motywują mnie do ciężkiej pracy. Przez najbliższe dwa miesiące każdą godzinę będę poświęcał na to, żeby nasze marzenia o Polsce zostały zrealizowane” — podkreślał.
Mimo rekordowej liczby podpisów nie udało mu się uniknąć pytań o jego drugą tożsamość, którą ujawnił kilka dni temu Onet. Kandydat PiS posługiwał się pseudonimem „Tadeusz Batyr”, pod którym napisał książkę o gangsterze „Nikosiu”. To jednak dopiero początek tej niecodziennej historii. Nawrocki nie tylko kreował postać Batyra jako autora biografii mafijnego bossa, ale później… sam chwalił się w mediach społecznościowych, że „spotykał” się z Batyrem i ceni jego pracę.
Więcej szczegółowych informacji o sprawie - > Nawrocki wystawiał sobie pochwały jako inna osoba! To nie żart!
„Czyje nazwisko jest na listach?” – niewygodne pytanie na konferencji
W obliczu tych doniesień podczas konferencji prasowej padło kluczowe pytanie: czy na listach poparcia widnieje nazwisko Karol Nawrocki czy może Tadeusz Batyr?
"Kandydatem jest Karol Nawrocki. Pseudonimy literackie nie są niczym nowym w literaturze i nauce. Jestem i byłem naukowcem, byłem pierwszym historykiem, który badał przestępczość zorganizowaną w czasach Polski komunistycznej. Gwarantuję, że te 1,3 mln to podpisy na Karola Nawrockiego" — zapewniał kandydat PiS, próbując wybrnąć z niewygodnej sytuacji.
Jednak tłumaczenia o „pseudonimie literackim” nie przekonały wszystkich. Krytycy zwracają uwagę, że sprawa sięga znacznie dalej niż zwykłe użycie artystycznej tożsamości. W 2018 r. Nawrocki jako Batyr wystąpił w programie TVP, wychwalając… samego siebie! Dodatkowo, później już jako Karol Nawrocki, promował w sieci książkę Batyra, udając, że jest jego niezależnym czytelnikiem.
Afera, która nie cichnie
Choć Nawrocki usilnie próbuje zamknąć temat „Tadeusza Batyra” i skupić się na kampanii, afera wciąż nie cichnie. Ujawnione fakty podważają jego wiarygodność i stawiają pytanie: czy Polacy mogą zaufać kandydatowi, który posługiwał się fałszywą tożsamością i de facto promował samego siebie?
Poniżej galeria zdjęć: Konwencja programowa Karola Nawrockiego
