Czy to przypadek, że Bogdan i Waldemar Kuklińscy giną w odstępie roku w latach 1993 i 1994 w niewyjaśnionych okolicznościach w USA? Pierwszy z braci wypływa z kolegą w rejs jachtem. Płyną u wybrzeży Florydy, ale z podróży już nigdy nie wracają. Ślad po nich ginie. Ich statek podobno przewróciły fale. Nie udało się jednak odnaleźć ciał zaginionych. To oficjalna wersja. Inna, bardziej prawdopodobna, każe mocno wątpić w tragiczną śmierć Bogdana Kuklińskiego i jego towarzysza. Morze było wtedy zbyt spokojne, żeby przewrócić jacht. Dopiero po latach pojawiają się domysły, że śmierć młodszego syna płk. Kuklińskiego mogła zostać sfingowana przez amerykański wywiad. Okazuje się bowiem, że obecny z Bogdanem Kuklińskim na jachcie towarzysz tak naprawdę nie żyje od 10 lat. Tygodnik "Wprost" pisał, że ów człowiek miał być oficerem CIA, używającym nazwiska osoby nieżyjącej, a rzekomo zaginieni na morzu przesiedli się po północy na inny jacht. Nie wiadomo jednak do tej pory, co tak naprawdę stało się z synem płk. Kuklińskiego: czy rzeczywiście utonął, czy żyje pod inną tożsamością, którą nadał mu amerykański wywiad w obawie przed zemstą Sowietów za ojca, który ich zdradził.
Obejrzyj: Zwiastun filmu o płk. Kuklińskim [WIDEO]
To niejedyny wstrząs, który przeżył płk Kukliński. W sierpniu 1994 roku na terenie uniwersyteckiego kampusu w Phoenix na oczach wielu studentów jego drugi syn Waldemar został przejechany przez terenówkę. Zginął na miejscu. Sprawców nigdy nie ujęto.
Zobacz koniecznie: CIA ujawniła akta Kuklińskiego
Historycy podejrzewają, że w przypadku śmierci synów płk Kuklińskiego mogły maczać palce rosyjskie służby. - Mogło się zdarzyć, że obaj padli ofiarą nieszczęśliwych wypadków, ale ja w to nie wierzę. Traktuję to jednak w kategoriach zemsty ze strony służb rosyjskich, ale na to dowodów nie ma. Musimy czekać na odtajnienie dokumentów w tych sprawach. Ale wątpię, czy się tego doczekamy - mówi nam prof. Antoni Dudek, historyk z UJ.
- Nie można wykluczyć, że ktoś z Moskwy zemścił się na Kuklińskim za jego szpiegostwo na rzecz Amerykanów i przekazywanie im tajnych informacji o Układzie Warszawskim czy samym ZSRR. Ale wszystko na razie pozostaje w sferze dywagacji - tłumaczy nam z kolei prof. Andrzej Paczkowski, historyk z Polskiej Akademii Nauk. Sam płk Kukliński tłumaczył w 1998 r. podczas pobytu w Polsce, że zostając agentem obcego wywiadu, zapłacił za to najwyższą cenę: cenę życia swoich dwóch synów. - Nie tylko strata moich synów, ale także niesprawiedliwość i krzywdzące oceny w moim kraju bolą mnie bardzo, ale nigdy nie miałem wątpliwości, że dobrze wybrałem. A jeśli miałbym żyć drugi raz, zrobiłbym to samo. Wszystko, co w życiu zrobiłem, robiłem z myślą o Polsce - mówił na sześć lat przed śmiercią płk Kukliński.