Wystarczy donos, by zamknąć
W ustawie, nad którą dziś głosować ma Sejm, planuje się wprowadzić przepisy, które dają prawo natychmiastowego wstrzymania działalności hurtowni farmaceutycznej, apteki czy punktu aptecznego, jeśli stwierdzone zostaną (przez urzędnika inspekcji farmaceutycznej) naruszenia dotyczące niezależności zawodowej kierownika . Do wydania takiej decyzji wystarczy np. chociażby donos konkurencji lub pracownika apteki na jej właściciela. Wówczas placówka zostanie na trzy miesiące zamknięta, a decyzji nadaje się rygor natychmiastowej wykonalności. Wstrzymanie działalności nie zwalnia jednak z konieczności ponoszenia kosztów utrzymania placówki.
Wielu się nie podniesie
Jesteśmy bardzo, bardzo zaniepokojeni tym projektem – mówi farmaceutka, jedna z właścicielek rodzinnej sieci aptek. – Teraz inspektorzy farmaceutyczni, pod szczytnym celem kontroli jakości, będą mogli postępować według swojego „widzimisię”, nie dając nam nawet możliwości składania wyjaśnień. Z pewnością wiele aptek upadnie, bo po unieruchomieniu mogą się już nigdy nie podnieść. A poza tym, w związku z wcześniej wprowadzoną ustawą „Apteka dla aptekarza”, w miejsce tej zamkniętej apteki nowa może nie powstać.
Mniej aptek – wyższe ceny
Trzy lata temu Sejm przyjął ustawę, która przyznała wyłączne prawo do otwierania nowych aptek dla magistrów farmacji. Skutek jest taki, że w trzy lata po wprowadzeniu ustawy liczba aptek spadła o 1500!. Co miesiąc zamyka się ok. 50 aptek. Malejąca liczba aptek niekorzystnie wpływa na konkurencje, co skutkuje wzrostem cen. Tylko w tym roku ceny nierefundowanych leków na receptę wzrosły o 7 proc.Jeśli kolejne zmiany będą realizowane, kolejny wzrost cen wydaje się nieunikniony.
Bez porad techników farmaceutycznych
Ponadto Ministerstwo Zdrowia planuje, żeby technicy, którzy dziś stanowią większość personelu obsługującego pacjentów, nie mogli pacjentom doradzać, prowadzić z nimi wywiadu, co może znacznie utrudnić, a czasem wręcz uniemożliwić wydanie leków. To ma być zastrzeżone jedynie dla magistrów farmacji, których brakuje, a koszt ich pracy jest na tyle wysoki, ze mało która apteka może sobie pozwolić na zatrudnienie więcej niż jednego na zmianie.
Przy marżach na leki refundowane, które od lat spadają i wynoszą już poniżej 16 proc., apteki nie będzie stać na zatrudnianie wyłącznie magistrów farmacji.
Droższe leki i brak porad w aptece
Najbardziej zaskakujący jest fakt, że tak istotne zmiany i ograniczenie dostępu do usług aptecznych odbywa się w czasie pandemii – mówi Tomasz Barałkiewicz, ekspert rynku farmaceutycznego. – Dlaczego w tak trudnej sytuacji wprowadza się takie zmiany? Kto pomoże milionom chorym proszącym o radę? Czy potrzebna jest ustawa, którą za chwile trzeba będzie zmieniać, bo ktoś się zorientuje, że technik farmaceutyczny, nie może poradzić przy leku na katar czy ból gardła?