Maski, bez względu na kategorię jakościową, nie zapewniają ochrony przed wirusami układu oddechowego, takimi jak wirusy grypy, SARS-CoV-2 czy paragrypy – to z grubsza ujmując teza wysunięta przez Cochrane Library, którą oparto na randomizowanych badaniach, w tym również wykonanych przed nastaniem pandemii SARS-CoV-2/COVID-19.
„Przegląd Cochrane mówi nam o dwóch ważnych rzeczach. Po pierwsze: przeprowadzono bardzo niewiele wysokiej jakości badań oceniających skuteczność masek podczas pandemii COVID, a po drugie: na podstawie niewielkiej ilości danych wysokiej jakości, którymi dysponujemy, nie widzimy dużego wpływu masek na zapobieganie infekcjom wirusowym na poziomie populacji” – wypowiada się w komunikacie (z 13 lutego) Jennifer Nuzzo, dyrektor Centrum Pandemicznego Szkoły Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Browna (USA, Providence w stanie Rhode Island). „Przed COVID eksperci ogólnie zgadzali się, że maskowanie całej populacji w celu zapobiegania chorobom układu oddechowego jest nieuzasadnione – tak pokazała poprzednia wersja przeglądu, opublikowana w 2020 roku” – czytamy w komunikacie. Nie potwierdzono skuteczności „osłon ust i nosa” w badaniach przeprowadzonych także w czasie pandemii.
„Przegląd z 2023 r. dodaje 11 nowych badań – które łącznie objęły prawie 611 000 uczestników – do poprzednich 67 analizowanych badań (…). Na przykład: duńskie badanie DANMASK wykazało, że zalecanie i dostarczanie masek nie zmniejszyło wskaźnika infekcji COVID w społeczności…”. Zwolennicy tezy, że maseczki są/były tylko „kagańcami”, a nie środkami zabezpieczenia przed zarażeniem, nie znajdą jednak w cytowanych wynikach badań jednoznacznych stwierdzeń, że noszenie maseczek było niepotrzebne. Zamiast takiego stwierdzenia w komunikacie naukowcy podali: „Ostatecznie decyzja o tym, czy założyć maskę, sprowadza się do osobistych odczuć dotyczących tolerancji ryzyka, wspólnych działań i wpływu masek – lub samego COVID – na jakość życia”.
Podkreślić trzeba, że badania naukowe jednego zjawiska dają różne, często przeciwstawne wyniki. Na przykład: badań potwierdzających, że umiarkowane picie czerwonego wina obniża ryzyko wystąpienia chorób kardiologicznych jest tyle, ile badań wykazujących, że jest to błędna hipoteza. Co się tyczy sprawy „maseczki a zapobieganie zarażeniu koronawirusem” w wielu badaniach wykazano ich skuteczność. Na przykład: w styczniu 2022 r. w naukowcy z Uniwersytetu Centralnej Florydy wykazali, że maski wyraźnie zmniejszają odległość, na jaką przenoszone są patogeny drogą powietrzną, także przy mówienia i kaszlu; w porównaniu do braku masewczki dystans ten jest zredukowany aż o połowę. Nie wnikając w szczegóły tego i podobnych badań można stwierdzić, używając popularnego powiedzenia: „bądź mądry i pisze wiersze”. Komu dać wiarę, gdy dowodów „za” lub „przeciw” nie dostarczają znachorzy, ale medycy z naukowym dorobkiem i tytułami?
Sęk w tym, że niektórzy medycy głoszący tezę (przed publikacją przeglądu badań wykonanych przez Cochrane Library) zapłacili słono za swoje poglądy. Dość wspomnieć o specjaliści chorób zakaźnych z Dąbrowy Tarnowskiej, wielce poważanym w środowisku koronasceptyków, dr. n. med. Zbigniewie Martyce. W swym koronasceptycyzmie ten lekarz (chorował na COVID-19) powoływał się w czasie pandemii na badania naukowców, które nie klasyfikowali się w obowiązującym nurcie globalnej polityki przeciwepidemicznej. Wypowiadał się o tym w rozmowach z „Super Expressem” i innych mediach. I za to, że „publicznie propagował postawy antyzdrowotne poprzez publikację własnych poglądów i wypowiedzi niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną…”. Okręgowy Sąd Lekarski w Krakowie zawiesił mu prawo wykonywania zawodu lekarza medycyny na rok. Orzeczenie nie jest prawomocne. Dr Martyka zapowiedział odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego. Czy w apelacji wzięte górę wezmą wyniki badań podanych przez Cochrane Library czy też przez University of Central Florida? I na koniec: we wtorek, 14 lutego minister zdrowia RFN Karl Lauterbach stwierdził: - Pandemia nie jest już zagrożeniem. WHO tego nie potwierdziło.