Przypomnijmy, że w kwietniu IHME przedstawił podobną analizę. Wynikało z niej, że epidemia koronawirusa w Europie spowoduje ponad 150 tys. zgonów. Najwięcej będzie ich w Wielkiej Brytanii – 66 tysięcy. W USA analitycy Instytutu liczyli się ze śmiercią 81 tys. osób. Teraz przedstawili trzy możliwe do zaistnienia warianty rozwoju pandemii. W wariancie „pesymistycznym”, w którym obowiązuje stosowanie masek ochronnych w dotychczasowym zakresie, ale rządy łagodzą wymogi dotyczące zachowania tzw. dystansu społecznego, na koniec roku w świecie pandemia może zabrać do 4 mln ludzkich istnień. W wariancie „optymistycznym” stosowanie maseczek jest prawie powszechne, rządy wprowadzają rygorystyczne przestrzeganie dystansy społecznego, to zgonów może być do 2 mln. W wariancie najbardziej prawdopodobnym, tj, takim, w którym stosowanie maseczek, dystansu i innych środków zapobiegawczych pozostaje niezmienione, należy liczyć się ze śmiercią (do końca roku) w całym świecie ok. 2,8 mln osób.
– Stoimy w obliczu groźnego grudnia, zwłaszcza w Europie, Azji Środkowej i Stanach Zjednoczonych - ostrzega dyrektor IHME dr Christopher Murray. Podkreśla, że nauka udowodniła, że niezbędne jest noszenie masek, dystans społeczny i ograniczenia spotkań towarzyskich, aby zapobiec przenoszeniu wirusa. Naukowcy z IHME krytykują zwolenników tzw. odporności stadnej (zbiorowiskowej) na SARS-CoV-2. Jest to stan, w którym znaczna większość osób w populacji narażonej na czynnik chorobotwórczy jest na niego odporna. W opinii dyrektora Instytutu odporność stadna „ zasadniczo ignoruje naukę i etykę oraz pozwala na miliony zgonów, których można uniknąć”. W USA strategia budowania odporności stadnej ma wielu zwolenników, również w kręgach Białego Domu. Do 7 września WHO odnotowało w świecie 881 464 zgonów.