Przypomnijmy, że wyniku kilkunastu badań prowadzonych latem i jesienią 2020 r. wykazały zgoła coś odwrotnego. Wyniki były pesymistyczne dla osób z grupą A, a optymistyczne dla tych z grupą 0. W listopadzie w mediach medycznych podawano, że osoby z grupą 0 są mniej narażone na zakażenie SARS-CoV-2, a w konsekwencji na zachorowanie na COVID-19. Ryzyko zakażenia było u nich o 12 proc. mniejsze, a w porównaniu z osobami z grupą krwi A, AB lub B także ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 lub zgonu, również było mniejsze o 13 proc. W badaniach przeprowadzonych w Kanadzie wykazano, że 84 proc. chorych z grupą krwi A lub AB wymagało wspomagania respiratorem, a w przypadku osób z grupą 0 lub B dotyczyło to 61 proc. Podobne wyniki otrzymano w badaniach prowadzonych już w tym roku przez zespół z Oklahom Blood Institute. To wszystko jest nieaktualne. Przynajmniej tak twierdzą, na podstawie własnych badań, naukowcy z Johns Hopkins Center for Health Security.
Wzięli one pod lupę przypadki 108 tys. pacjentów z 24 szpitali i 215 klinik w stanach Utah, Idaho i Nevada. Spośród osób objętych analizą prawie 11,5 tys. osób uzyskało wynik pozytywny na obecność SARS-CoV-2, a pozostałe – negatywny. Grupa krwi nie odegrała znaczącej roli w czyimkolwiek ryzyku zarażenia się COVID – poinformowali naukowcy 5 kwietnia w w portalu JAMA Network Open. Jeśli w kolejnych badaniach okaże się, że prace prowadzone przez Johns Hopkins Center for Health Security dały wiarygodne wyniki, to najlepiej na tym wyjdą osoby z grupą krwi A, wg wcześniejszych badań, najbardziej narażonych na zarażenie. Będą miały o jedno zagrożenie mniej.