W pierwszej linii leczenie dostępne
Jeśli chodzi o pierwszą linię leczenia, pacjenci mają dostęp do nowoczesnych leków, takich, które zapewniają im przeżycie jeszcze kilku lat. To immunochemioterapia i potem leczenie podtrzymujące. I na taką terapię chorzy dobrze reagują. Jednak chłoniak z komórek płaszcza to taki nowotwór, który prawie zawsze powraca, nawet jeśli po pierwszej linii leczenia udało się doprowadzić do odwrotu raka. Do wznowy dochodzi u prawie wszystkich pacjentów.
Dramat drugiej linii leczenia
W 2014 r. został zarejestrowany lek, ukierunkowany na chłoniaka z komórek płaszcza, ibrutynib. Refundowany w całej Europie, ale nie u nas.
- I to jest straszne. Chory, nawet jeszcze bez wznowy, wie, że jak dojdzie do niej, to dla niego nie będzie ratunku. Tylko niektórzy potrafią z taką traumą sobie poradzić, większość się załamuje – mówi hematolog, prof. Wojciech Jurczak z Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie. – A takiej terapii wymagałoby nie więcej jak 15-200 chorych.
ZOBACZ: Rak piersi. Kobieto, badaj się regularnie
- Aktualnie chorzy mają dostęp do ibrutynibu jedynie poprzez RDTL (Ratunkowy Dostęp do Technologii Lekowych). Tylko że ten dostęp jest, ale jakby go nie było. Owszem, uproszczono procedury, ale nie określono jasno przepisów wykonawczych. Żadna jednostka nie ma więc pewności, czy otrzyma środki i ile. Jedna może dostanie, inna nie. Niektóre szpitale nawet nie piszą wniosków, na wszelki wypadek – dodaje prof. Jurczak.
U pana Marka Głogoczowskiego (78 l.), alpinisty, w 2013r. wykryto chłoniaka. Po leczeniu pierwszej linii przez 6 lat było dobrze. Potem pojawiła się wznowa. - Było ze mną bardzo źle. I gdyby nie ibrutynib, który pomógł zorganizować w ramach specjalnego trybu refundacji mój lekarz prowadzący, pewnie już bym nie żył. Ostatnie badania wykazały, że po chłoniaku nie ma śladu. To niesamowite! Ale co się ze mną stanie, jak następnym razem nie uda się leku załatwić? Już dwa razy miałem przerwy…