Chcę żyć dla moich córek

i

Autor: Shutterstock Chcę żyć dla moich córek

Onkologia

Chcę żyć dla moich córek... Chore na raka piersi bez dostępu do nowoczesnego leku

2024-12-12 6:56

Dla Marii świat się zatrzymał w czerwcu 2023 roku. Wtedy właśnie dowiedziała się, że ma raka piersi – to hormonozależny rak piersi o niskiej ekspresji HER2-low, w stadium czwartym. – Kiedy usłyszałam diagnozę, to w jednej chwili jakby zgasło słońce – wspomina Maria. – Słowa lekarza brzmiały jak wyrok: choroba wykryta zbyt późno, stąd już nieuleczalna…

Niedowierzanie, strach, rozpacz

– Pamiętam, jak w nocy siedziałam na podłodze w kuchni i płakałam. Nie mogłam przestać myśleć o dzieciach. Jak poradzą sobie beze mnie? Jak ja mogę je zostawić? Moje dwie ukochane córeczki były jeszcze takie małe – Ola miała 5 lat, Ania 7.

Jednak wiedziała, że nie może się poddawać, musi zrobić wszystko, żeby żyć i móc nadal zajmować się dziećmi. Początkowo była leczona cyklibami, to leki hamujące podział komórek nowotworowych i w konsekwencji ich śmierć. Ta grupa leków należy do stosunkowo nowych, jednak w przypadku Marii rak okazał się sprytniejszy. Po pół roku takiego leczenia rak w szybkim tempie zaczął się rozsiewać.

Od swojego lekarza usłyszała, że czeka ją już tylko leczenie paliatywne – agresywna chemia.

I pojawiła się nadzieja…

Mimo tak druzgoczącej diagnozy Maria nie poddawała się. W internecie, na różnych grupach wsparcia szukała informacji. I dowiedziała się, że jest nowy lek, który w znaczący sposób poprawia rokowania, jednocześnie poprawiając komfort życia. To lek z grupy, określanej jako „konie trojańskie”, tzw. koniugaty – połączenie przeciwciała monoklonalnego z chemią. Odzyskała nadzieję zwłaszcza po zapoznaniu się z historią pacjentki, która mogła skorzystać z tej nowoczesnej terapii. Przyjmuje ją już ponad osiem miesięcy i czuje się na tyle dobrze, że mogła wrócić do pracy.

Było to możliwe dzięki zaangażowaniu jej szpitala, który postarał się o indywidualne leczenie RDTL (Ratunkowy Dostęp do Technologii Lekowych). Lek jest bowiem w Polsce nie refundowany.

…która szybko zgasła

Maria takiej szansy niestety nie dostała. Szpital, w którym się leczyła, odmówił złożenia odpowiedniego wniosku do Ministerstwa Zdrowia, zasłaniając się problemami finansowymi placówki i czasochłonną biurokracją. – To był moment, kiedy całkowicie odebrano mi nadzieję – mówi Maria. – Dlaczego ja miałam mniej szczęścia, dlaczego? – zadaje sobie pytanie Maria, ze smutkiem patrząc na swoje córeczki.

Teraz czeka ją podanie kolejnej, wyniszczającej chemii, która nie wstrzymuje postępu raka, tylko coraz bardziej rujnuje organizm.

To bardzo potrzebna terapia

- Skuteczność leczenia w raku piersi zależy nie tylko od zaawansowania nowotworu, ale i od tego, jaki to typ. Jeszcze kilka lat temu pacjentki z rakiem HER2-low, czyli hormonozależnym rakiem piersi o niskiej ekspresji receptora HER2 nie miały dedykowanego im leczenia. Teraz to się zmieniło, ta grupa chorych otrzymała swoją szansę. Ale żeby mogły z niej skorzystać, powinny mieć do niego dostęp. Z tego, co wiem, proces refundacyjny został rozpoczęty. Miejmy nadzieję, że niebawem zakończy się pozytywnie, bo chore nie mogą czekać – mówi dr n. med. Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Mazowieckiego Szpitala Onkologicznego.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze artykuły