Dla porównania: najpopularniejsze obecnie szczepionki Pfizer/BioNTech i Moderny mają, wg producentów, skuteczność ok. 95 proc. Europejska produkcja AstraZeneca/Oxford (również już stosowana) ma mieć 62-proc. skuteczność. Przejdźmy do Chin. Tam już podano ok. 7 mln dawek rzeczonej szczepionki. W zachodnich mediach w ostatnim tygodniu pojawiło się sporo tekstów o chińskiej szczepionce. Uwagę jej poświęca m.in. portal renomowanego akademickiego czasopisma „Nature”. W praktyce stosuje się ją, poza Chinami, m.in. w Brazylii, Turcji, Indonezji. Podając wyniki „Nature” nie umniejsza jej wartości.
Stwierdzić jednak trzeba, że na w porównaniu z produktami konkurencji, ma się nieco blado. „Długo oczekiwane wyniki dotyczące skuteczności wiodącej chińskiej szczepionki COVID-19 były w tym tygodniu zabarwione rozczarowaniem i zamieszaniem. Jednak naukowcy twierdzą, że szczepionka może pomóc zmniejszyć liczbę zgonów z powodu tej choroby” – podkreśla autorka materiału, Smriti Mallapaty, azjatycka reporterka portalu. CoronaVac była skuteczna w łagodnemu i ciężkiemu przebiegowi C-19 w 50,4 proc. Taki werdykt wydali naukowcy z Brazylii, z Instytutu Butantan w Sao Paulo.
W Turcji szczepi się nią od niedawna. Pod koniec grudnia 2020 r. w badaniu (na podstawie 29 przypadków C-19 w grupie 1322 ochotników) stwierdzono, że CoronaVac była w 91,25 proc. skuteczna w zapobieganiu objawom choroby. W Indonezji została dopuszczona do użytku przed tygodniem. Tam też, jak w Turcji i Brazylii, przeprowadzono badania skuteczności. Uczestniczyło w nich 1,6 tys. osób. Badania wykazały 63,8-proc. skuteczność. Przeprowadzone badania wykazują, to co wykazały. Wcale to jednak nie znaczy, że ich wyniki potwierdzą się przy masowych szczepieniach.
W chińskich badaniach uzyskano 97-proc. odpowiedź imunnologiczną. Technologia produkcji chińskiej szczepionki jest odmienna od zastosowanej przez Pfizer/BioNTech i Modernę. Jest to produkt leczniczy prywatnej firmy Sinovac (ale, jak wszystko w ChRL, kontrolowanej przez Komunistyczną Partię Chin) wykorzystujący „zabite” wirusy, które nie wywołują choroby, bo wytwarzają białka wirusowe, a nie całego wirusa. To z kolei „dopinguje” organizm i jego układ odpornościowy do walki z prawdziwym, żywym wirusem. Takie produkty zalicza się do grupy szczepionek inaktywowanych. Produkowane przez Pfizera/BioNTech i Modernę nie zawierają jakichkolwiek „elementów” SARS-CoV-2. Komisja Europejska nie kontraktowała CoronaVac dla państw członkowskich Unii Europejskiej.