Zacznijmy od standardowego komunikatu (Ministerstwa Zdrowia) z frontu przeciwepidemicznego (z 25 grudnia). W szpitalach przebywa obecnie 20 916 osób z COVID-19, w tym 2 046 pacjentów podłączonych do respiratorów – poinformowało w sobotę Ministerstwo Zdrowia. Dla pacjentów z COVID-19 przygotowano w szpitalach 31 795 łóżek i 2 894 respiratorów. Resort przekazał, że na kwarantannie przebywa 339 489 osób. MZ podało też, że wyzdrowiało dotąd 3 543 828 zakażonych. Tyle komunikat. Rzeczonym monitoringiem ds. COVID-19 kierował prorektor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prof. Tomasz Pietrzykowski. Ankietę rozesłano z końcem listopada, więc jest prawdopodobne, że w Boże Narodzenie zaszczepionych studentów było już więcej. Tym bardziej, że z 600 tys. potencjalnych „odpowiadaczy”, 150 tys. z nich odpowiedziało na ankietę. PAP podaje, za prof. Pietrzykowskim, że 75 proc. z tych, którzy udzielili odpowiedzi na zadanie w niej pytania zadeklarowało, że się zaszczepiło. Trochę ponad 50 proc. zaszczepionych zadeklarowało, że zamierza przyjąć dawkę przypominającą, jeżeli będą takie zalecenia medyczne.
Ankietowanych zapytano o to, jakiego rodzaju racje odgrywały największą rolę w decyzji o tym, czy się zaszczepić czy nie? Co studenterię skłoniło do zaszczepienia się? Oto trzy główne powody: • przekonanie o skuteczności szczepionek, • realność zagrożenia zachorowaniem oraz poczucie odpowiedzialności za innych. Najmniej osób stwierdziło, że w podjęciu decyzji motywowała ich presja ze strony otoczenia i obawa o jego reakcję. Propagatorzy szczepień przeciwcovidowych mogą się cieszyć, ale też mają powody do zmartwienia. Jakie? Wyjaśnia to prof. Pietrzykowski: – To, że około 25 proc. studentów uczestniczących w ankiecie zadeklarowało, że się nie zaszczepiło, jest niepokojące. Nie można jednak wykluczyć, że w ankiecie chętniej brały udział osoby o zdecydowanych i jednoznacznych przekonaniach w sprawach covidu, co nakazuje przyjmować ich wyniki z dużą dozą ostrożności – ostrzega prorektor (i słusznie).
Patrząc na zaangażowanie przeciwepidemiczne studentów należy (opierając się na uzyskanych danych) je ocenić…, że jest znacznie lepsze od tzw. statystycznej ogólnopolskiej. Bo choć do 30 proc. studentów – z różnych powodów się nie zaszczepiło – to przy 55-proc. zaszczepionego społeczeństwa polskiego ogółem, wynik z ankiety można interpretować bardzo dobry. Prorektor Pietrzykowski daje do zrozumienia, że mógłby być jeszcze lepszy, gdy udało się uczelniom (jak np. Uniwersytetowi Śląskiemu) wprowadzić „wymóg zaszczepienia dla osób, które korzystają z akademików”. Prawo jest prawem i na takie rozwiązania (obecnie) nie pozwala. – Jedyny instrument, którym dysponujemy i który mógłby w teorii zwiększyć bezpieczeństwo, to przejście uczelni na tryb zdalny. Jednak tak naprawdę taki punktowy lockdown nie ma sensu, tak długo, jak studenci czy pracownicy uczelni nadal w pełni uczestniczą w kontaktach społecznych w innych sferach życia – chodzą do sklepów, restauracji czy teatrów – relacjonuje PAP prof. Pietrzykowski. – Z gromadzonych przez nas danych wynika, że mimo trwania zajęć kontaktowych w uczelniach studenci zakażają się znacznie rzadziej, niż przeciętni Polacy – co wskazywałoby na to, że poza uczelnią niebezpieczeństwo zakażenia jest wyższe niż w jej murach.
Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) utworzyły polskie szkoły wyższe posiadające uprawnienia do nadawania stopnia doktora w co najmniej jednej dyscyplinie. KRASP jest instytucją przedstawicielską środowiska szkolnictwa wyższego i nauki. Rektorzy zrzeszeni w KRASP mogą działać w ramach konferencji rektorów poszczególnych typów uczelni. Członkami KRASP są - obok uczelni publicznych - także akademickie uczelnie niepubliczne, a uczelnie nieakademickie (zawodowe) uprawnione do prowadzenia studiów magisterskich mogą ubiegać się o status uczelni stowarzyszonej.