Krytycy, lepiej brzmi: recenzenci, takiej polityki zauważają, że rząd często zmienia jej reguły, albo opiera się na zasadach opracowanych na początku epidemii. Przykłady: do niedawna codzienne komunikaty publikował, ok. 10:30, Główny Inspektorat Sanitarny (zawiaduje sanepidami – przypominamy). Nagle, pewnego dnia, regułę tę Ministerstwo Zdrowia zmodyfikowało. Komunikaty GIS nadal są publikowane, tylko znacznie wcześniej wieści o liczbie zakażonych itd. ogłasza wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Zazwyczaj przy okazji udzielania wywiadu, którejś z rozgłośni radiowych, stacji telewizyjnych lub Polskiej Agencji Prasowej. Rząd uważa te komunikaty za poprawnie skonstruowane, bo gdyby było inaczej, to by je zmodyfikował. Odmiennego zdania są eksperci pozarządowi. Gen. bryg. Andrzej Trybusz, był głównym inspektorem sanitarnym (GIS) w latach 2001-2006, w rozmowie z „Menadżerem Zdrowia” nie zostawił suchej nitki na działaniach przeciwepidemicznych rządu. „Gdybym zaczął od złośliwości, to powiedziałbym, że trudno ocenić coś, czego nie ma”. Skoncentrujmy się na recenzji komunikatów.
Otóż b. GIS uważa, że podawane w komunikatach statystki mają niewielkie znaczenie, bo zakażenia w ciągu doby podaje się w liczbach bezwzględnych, co jest mylące. Jeśli na Mazowszu odnotowano 1000 przypadków zachorowań na COVID-19, a w Lubuskiem 500, to gorzej jest… w tym ostatnim. W pierwszym przypadku zarażonych jest 18 na 100 tys. mieszkańców. W drugim już 50! Od siebie dodajmy, że mile byłoby widzieć w komunikatach wartość współczynnika R (reprodukcji wirusa), wskazującego na aktualny poziom epidemii. Recenzent uważa, że co tydzień winny być organizowane konferencje, w której wypowiadaliby się nie urzędnicy (jak to jest obecnie), ale eksperci – członkowie Rady Medycznej przy premierze.
Od co najmniej 5 miesięcy prof. Piotr Kuna(kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi) stoi na stanowisku, że w komunikatach nie trzeba epatować liczbami. W lipcu stwierdził, że zarządzający walką z epidemią COVID-19 obrali niewłaściwy kierunek. „Czas już zakończyć epatowanie liczbami nowych infekcji i zgonów” – mówił wówczas (gdy liczby zarażonych oscylowały wokół setki) internista. Komunikaty bez liczb? Wątpliwości co do codziennej epidemicznej statystyki wyraził dr n. med. Zbigniew Martyka (kierownik Oddziału Obserwacyjno–Zakaźnego Szpitala w Dąbrowie Tarnowskiej). Otóż ten, od początku epidemii sceptycznie nastawiony do rządowej polityki walki z COVID-19, lekarz uważa, że statystyki są zawyżane, bo oprócz zgonów wyłącznie z powodu COVID-19, w raportuje się w nich zgony osób z wykrytą obecnością SARS-CoV-2/COVID-19 „nawet, jeśli nie ma tutaj mowy o chorobie spowodowanej przez tego wirusa” – twierdzi dr Martyka. Jakie mamy w Polsce codzienne komunikaty epidemiczne, każdy wie (poniżej dla przypomnienia). Dla porównania: w Niemczech, Instytut Roberta Kocha (RKI) publikuje nie tyle komunikaty, co raporty sytuacyjne (także w języku angielskim) wraz z interaktywnym graficznym przeglądem sytuacji epidemicznej w w RFN i w poszczególnych krajach związkowych i dla grup wiekowych.