Przysypianie za dnia nasila się wraz z wiekiem, to nadmierne drzemanie może zwiastować pogorszenie funkcji poznawczych. – Zaburzenia snu i drzemki w ciągu dnia są znanymi objawami łagodnej do umiarkowanej choroby Alzheimera i innych form demencji u osób starszych. Często stają się bardziej ekstremalne w miarę postępu choroby: pacjenci coraz rzadziej zasypiają i częściej budzą się w nocy i czują się senni w ciągu dnia. Aby zbadać związek między drzemką w ciągu dnia a demencją, przebadaliśmy wraz z kolegami grupę 1401 starszych osób – relacjonuje jeden z członków zespołu badawczego Yue Leng, profesor psychiatrii na Uniwersytecie Kalifornijskim. Badania były rozciągnięte w czasie. Prowadzono je przez 14 lat.
Mobilność badanych kontrolowały urządzenia podobne do zegarka. Jeśli bezczynność „obiektu” trwała dłużej ponad ustalony normatyw, to interpretowano ją jako drzemkę. Na początku badania ok. 75 proc. uczestników nie miało żadnych zaburzeń poznawczych. Spośród pozostałych uczestników ok. 4 proc. miało chorobę Alzheimera, a ok. 20 proc. miało łagodne upośledzenie funkcji poznawczych, częsty prekursor demencji. – Ostatecznie odkryliśmy, że starsi dorośli, którzy drzemali co najmniej raz lub dłużej niż godzinę dziennie, mieli o 40 proc. większe ryzyko zachorowania na Alzheimera niż ci, którzy nie drzemali codziennie lub drzemali mniej niż godzinę dziennie – wyjaśnia prof. Leng, podkreślając, że „Dalsze badania mogą być w stanie ustalić, czy monitorowanie drzemek w ciągu dnia może pomóc w wykryciu pogorszenia funkcji poznawczych”.
Ten zespół badawczy nie konfrontował wyników swych prac z uzyskanymi w projekcie badawczym realizowanym przez australijskich naukowców nad związkiem postępu demencji z… miejscem zamieszkania. Badanie oparto na danych dotyczących zdrowia 4656 osób z różnych stanów i regionów Australii w latach 2016-2020. Uczestniczyły w nich osoby w wieku od 40 do 70 lat i nikogo nie zdiagnozowano demencji. Badacze analizując wyniki stwierdzili, że ci, którzy mieszkali w bogatszych dzielnicach, uzyskiwali znacznie wyższe wyniki w testach pamięci i niższe w testach ryzyka demencji niż ci, którzy mieszkali na obszarach „o niekorzystnych warunkach gospodarowania” (czytaj: biednych). Neurolog, prof. Matthew Pase z Uniwersytetu Monash w Melbourne wyjaśniał, że przyczyną takiego stanu może być to, że w bogatych dzielnicach ludzie lepiej się odżywiają, prowadzą zdrowszy tryb życia i mieszkają w miejscach zazielenionych, co ma wpływ na jakość powietrza. A gdy jest ono zanieczyszczone, to funkcje poznawcze obniżają się nawet u ludzi młodych. Co wykazano w innych badaniach – meksykańskich i chińskich.
Szacuje się, że w Polsce na różne odmiany demencji cierpi ok. 600 tys. osób. (400 tys. na chorobę Alzheimera), a w świecie ok. 50 mln. I liczba ta do roku 2050 zwiększy się trzykrotnie. To wygeneruje gigantyczne koszty. Już teraz szacuje się je w skali świat na bilion USD! Z badań przeprowadzonych przez organizację non-profit Alzheimer's Disease International wynika, że demencja poostrzegana jest (niesłusznie) to naturalna konsekwencja starości: • 2 na 3 osoby nadal uważają, że demencja jest normalny objaw procesu starzenia się i 62 proc. pracowników służby zdrowia też prezentuje taką opinię, • ok. 50 proc. osób żyjących z demencją czuje się ignorowanych przez pracowników służby zdrowia (lekarzy i pielęgniarki), • 20 proc. osób przypisuje demencję pechowi, prawie 10 proc. obarcza za ten stan Opatrzność, a 2 procent... czarom, • co 3 sekundy u kogoś na świecie rozwija się demencja…
Polecany artykuł: