Portal rynekzdrowia.pl dowiedział się, że ostateczna koncepcja funkcjonowania POZ w warunkach epidemii SARS-CoV-2/COVID 19 będzie przedstawiona „do końca sierpnia”. Resort zdrowia chce włączyć lekarzy rodzinnych do czynnego działania na rzecz ograniczania skutków epidemii i planuje, „żeby mieli szansę i prawo do zlecania testów po zebraniu odpowiedniego wywiadu, po sprawdzeniu na ile objawy są zbieżne z COVID-19, a na ile pasują do grypy". Rynek Zdrowia zasięgnął opinii u wiceprezesa Porozumienia Zielonogórskiego. Okazało się, że jego przedstawicieli nie zaproszono do obrad zespołu pracującego nad opracowaniem strategii w zmaganiach z przewidywanymi na jesień wzrostami zachorowań na C-19 i sezonem grypowym 2020/2021. Porozumienie o dotychczasowych ustaleniach tego spec-zespołu ma wiedzę nieformalną. – Pan minister powinien nas zaprosić, by usłyszeć co jest realne a co nie jest – stwierdził prezes Marek Twardowski.- Jeśli lekarz rodzinny w sezonie grypowym ma przepytać pacjenta pod względem wywiadu lekarskiego i epidemiologicznego, i następnie zdecydować, czy trzeba wykonać test na koronawirusa, to nie będzie miał czasu na zajmowanie się innymi pacjentami.
Tymczasem w intencji Ministerstwa Zdrowia leży to, by wraz ze wzrostem zachorowań na grypę i C-19 (objawy obu chorób są bardzo podobne) pacjenci nie „zatkali” placówek lecznictwa zamkniętego. Problem w tym, że pacjenci zarażeni SARS-COV-2 mogą sparaliżować funkcjonowanie POZ-ów. Wystarczy, że dojdzie w przychodni do zakażenia lekarza. A wielu z lekarzy rodzinnych ma 60 lat i więcej, więc są nie tylko w wieku emerytalnym, ale i w grupie tzw. zwiększonego ryzyka. Dodatkowo, by wykonywać testy w dyspozycji POZ-ów należałoby przygotować co najmniej 950 punktów wymazowych. Pozwoliłoby to na wykonywanie – co stwierdził wspomniany spec-zespół – „w każdy dzień roboczy w okresie infekcyjnym na ok. 47 500 testów”. Szacuje się, że w Polsce brakuje ok. 10 tys. lekarzy rodzinnych. Młodzi adepcie medycyny niechętnie wybierają tę specjalizację, więc nic dziwnego, że (wg danych z 2018 r.) w krajach Unii Europejskiej rodzinny w ciągu roku przyjmuje średnio 2147 pacjentów, a w Polsce - 3104 pacjentów.