W portalu bml.pl (dla młodych lekarzy, dostęp tylko dla pracowników ochrony zdrowia) przedstawia swoją opinię w sprawie. Tytuł materiału (z 21 stycznia) wszystko mówi: „Nie chciałeś się szczepić za darmo – opłać sobie cykl leczenia molnupirawirem w razie potrzeby”. Lek. med. Bartosz Fiałek (na FB jego profil, jako osoby publicznej, polubiło 76 tys. osób, on sam obserwuje dwie osoby: Baraca Obamę i Billa Gatesa) napisał: „Dochodzą słuchy, że w najbliższym czasie lek (molnupirawir – przyp. SE) może zostać dopuszczony do stosowania również w Polsce. Z tego tytułu uważam, że – z uwagi na cenę – należy zróżnicować poziom refundacji w zależności od statusu zaszczepienia...”.
Molnupirawir tani nie jest. Pięciodniowa terapia (40 tabletek) kosztuje ok. 700 USD. To spory wydatek per saldo dla systemu ochrony zdrowia przy hospitalizacji chorych na COVID-19. Dlatego też, lekarz uważa, że „Osoby zaszczepione oraz niezaszczepione z powodu przeciwwskazań medycznych powinny – w razie potrzeby – otrzymać lek za darmo (nie mogły nic zrobić – przeciwwskazania – albo zrobiły wszystko, co można, aby zmniejszyć ryzyko zakażenia siebie i innych – zaszczepiły się; szczepienia nie są idealne, nie chronią w 100 proc., więc należy zabezpieczyć określone osoby darmowym lekiem)". Wszyscy inni, czyli ci, którzy stwierdzili, że się nie zaszczepią, a których dopadłby covid, powinni „w razie potrzeby – OPŁACIĆ W PEŁNI cykl terapeutyczny molnupirawirem (nie zrobiły nic, żeby zmniejszyć ryzyko zakażenia siebie i innych w myśl „wolnościowych wartości”, więc gdy uznają za stosowne przyjęcie molnupirawiru, powinny za niego zapłacić)” – uważa Bartosz Fiałek.
Lekarz Fiałek nie jest pierwszym, który tak uważa, jak podał. Ani w Polsce, ani tym bardziej w świecie. Ta koncepcja może wydawać się jako niewykonywalna. Błąd. Singapur w listopadzie 2021 r. ogłosił, że kto mógł się zaszczepić, a kto nie przyjął szczepionki, ten nie będzie leczony za publiczne pieniądze, jeśli zachorował na COVID-19. W maju 2021 r. prof. Anna Piekarska, członkini Rady Medycznej stwierdziła, że osoby niezaszczepione przeciw COVID-19 winne same płacić za swoje leczenie. To miałoby ich skłonić do zaszczepienia się. Od razu ten pomysł skontrował minister zdrowia Adam Niedzielski: „Nie może być takiej sytuacji, by publiczny system opieki zdrowotnej nie pomagał ludziom, którzy są w potrzebie”. Wielu przeciwników kontrowersyjnego rozwiązania uważa, że jeśli ktoś ma ubezpieczenie zdrowotne, to ma prawo do świadczeń medycznych. „Płacenie składek na ubezpieczenie zdrowotne nie ma tutaj znaczenia – innowacyjne leczenie jest często w Polsce nierefundowane. Wystarczy, że szczepienia ochronne przeciw COVID-19 są darmowe” – kontrargumentuje na bdm.pl Bartosz Fiałek. Słusznie?