1 października świętujemy (od 1997 r.) Międzynarodowy Dzień Wegetarianizmu. Wegetarianizm to nie tylko odstawienie mięsa z powodów ideologicznych/etycznych, co – niestety – bardzo dziś jest często prezentowane, a o czym nie było mowy, gdy na potrawy wegetariański mówiło się: JARSKIE. Wówczas nie jadło się mięsa nie tylko dla zdrowia, czy ideologii (nie zabij zwierzaków, nie wyjadaj z nich wnętrzności), ale dość często z przyczyn czysto ekonomicznych: mięso było znacznie droższe od fasoli, grochu, ziemniaków, kaszy czy szpinaku.
Teraz mamy jednak XXI w. I jaroszem vel wegetarianinem staje się nie dla mody czy z musu, ale dla zdrowia. Najwięcej stosujących dietę wegetariańską jest w Indiach, bo aż 40 proc. mieszkańców. Przykład to jednak nie do końca jest reprezentatywny, bo tam jaroszami jest się przed wszystkim z przyczyn religijnych, czasem ekonomicznych, a rzadko kiedy ze świadomości, że jarska dieta jest dobra dla zdrowia. Do wegetarianizmu przyznaje się 10 proc. Tajwańczyków, 4 proc. Kanadyjczyków, tyluż Amerykanów. W kwestii preferencji w tej materii Europejczyków dane są rozmaite. Od 2 do 9 proc. to zadeklarowani jarosze. W Polsce jest ich 1 proc., a 11 proc. zastanawia się, czy aby nie warto zrezygnować z mięsiwa.
Co dobrego daje, dla zdrowia, jarski styl życia? Zasadniczo chroni przed otyłością, a jak już ktoś nie jest otyły, to i ryzyko zapadnięcia na choroby układu krążenia (zawały, udary, itd.) ulega znacznej redukcji. Dietetycy ostrzegają, że w początkowym etapie przejścia z mięsnej na bezmięsną dietę, pojawiają się wzdęcia i gazy. W końcu człowiek nie krowa, nie jest istotą wyłącznie roślinożerną, ale wszystkożerną, więc do nowego pożywienia musi przyzwyczaić okład trawienny. Jak już to nastąpi, to można być pewnym dobrego wpływu na kondycję układu krwionośnego. Do tego dodać można dobre samopoczucie z tytułu tego, że nie jada się czegoś co chodzi i oddycha i zabić trzeba, by móc zjeść.
Minusy są, a jakże. Po pierwsze: może u jarosza dojść do obniżenia czucia smakowego. W mięsie jest cynk, ten zaś reguluje pracę układu odpornościowego i wpływa na prawidłowe działanie zmysłu smaku. Nie jesz mięsa, musisz jeść orzechy. Ciężko być jaroszem-kulturystą, bo białka w mięsie jest znacznie więcej niż w roślinach, a bez białka nie ma odbudowy i rozbudowy masy mięśniowej. I jak wszystko w życiu człowieka, tak i wegetarianizm ma wiele odmian i obliczy. Zastanawiające jest jedno: dlaczego w diecie wegetariańskiej placki z soi często nazywa się kotletami sojowymi? Czyżby z tęsknoty za odrzuconym mięsem?