To nic innego jak badanie przesiewowe. Prawdopodobnie testom pulowanym poddani zostaną nauczyciele klas I – III. Dotychczas w Polsce nie prowadzono w ten sposób testowania. Już w kwietniu immunolog dr n. med. Paweł Grzesiowski tak wyrażał się o tej metodzie: „Ten sposób znany jest od lat. Nazywa się go pulowaniem materiału biologicznego. Takie pulowane materiały biologiczne używa się do badań przesiewowych, w których spodziewamy się, że bardzo wiele osób będzie mieć ujemne wyniki. Można by rozważyć tego rodzaju rozwiązanie wtedy, kiedy wykonujemy badanie od osób bezobjawowych na dużą skalę”. By jednak testy pulowane były wiarygodne i nie dawały fałszywych wyników wymagana jest absolutna sterylność ich przeprowadzania. Dla uzmysłowienia skali trudności prowadzenia testowania zbiorowego: jeśli trudność wykonania badania genetycznego określi się na 10, to w pulowanej metodzie ten stopień będzie wynosił 100. To oznacza, że badania muszą być prowadzone przez najbardziej wiarygodne i sprawdzone laboratoria.
Choć w Polsce grupowe testowanie w kierunku SARS-CoV-2 będzie nowością w przeciwepidemicznym instrumentarium państwa, to doświadczenia w tej materii mamy. Już w kwietniu nad strategią przeprowadzania masowych testów genetycznych zaczęli pracować naukowcy z Instytutu Nenckiego PAN, pod kierunkiem prof. Agnieszki Dobrzyń, w ramach projektu SONAR Anty-CoronaVirus. W sierpniu opracowali stosowane procedury. Badania wykazały, że przy bardzo małym stężeniu wirusa w próbie jest on wykrywalny testem zbiorowym w puli uzyskanej z połączenia próbek pobranych od 30 osób. Dla pewności uzyskania poprawnej diagnozy naukowcy przyjęli, że optymalnie jest, by jednym testem RT PCR analizować próbki pobrane od 12 osób.
To dzieje się wówczas, gdy odsetek zakażonych w populacji wynosi poniżej 2 proc. Jeśli jest to więcej niż 2 proc., ale mniej niż 8 proc., to jeden test wystarczy dla zanalizowania 8 próbek. „Jeśli jest to od 8 do mniej niż 15 proc. – jeden test wystarczy na próbki pobrane od 4 osób. Jeśli jednak istnieje ryzyko, że w danej populacji zakażonych może być powyżej 15 proc., to wówczas testy grupowe stają się nieopłacalne, a badania indywidualne są lepsze” – wyjaśniała w sierpniu prof. Dobrzyń. Ostateczne decyzje w sprawie testów przesiewowych jeszcze nie zostały podjęte. Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski uważa, że przeprowadzenie testów przesiewowych stanowi dużą operację logistyczną. A dlaczego tym testom mieliby być poddani nauczyciele? Dlatego, że przetestowanie wszystkich nie jest możliwe z przyczyn czysto techniczno-pragmatycznych. Wolni od koronawiursa nauczyciele mogliby najmłodszych uczyć w klasach, a nie zdalnie.