Nie, to nie jest straszenie kolejnymi skutkami epidemii. Psychiatrzy jednak nie mają wątpliwości, że epidemia szczególnie wpływa, z tragicznymi konsekwencjami, na dzieci pogrążone w depresji. Np. w województwie małopolskim liczba samobójstw wśród dzieci i nastolatków wzrosła o jedną trzecią. Od stycznia do końca marca w policyjnych statystykach odnotowano 249 prób, tak to się oficjalnie określa, prób zamachów samobójczych. 79 małolatów zmęczonych życiem nie odratowano. Wychodzi, że mnie więcej każdego dnia w Małopolsce trzech/troje nieletnich usiłowało z sobą skończyć. – Nieraz dziennie przyjmujemy kilkoro dzieci, właściwie nie ma tygodnia, żeby nie było dwojga, trojga po próbie samobójczej. Mam wrażenie, że pandemia, siedzenie w domu, nasiliły ten problem – podkreśla, w rozmowie z portalem Termedia, lek. med. Aneta Górska-Kot, ordynator Oddziału Pediatrycznego Szpitala Dziecięcego im. prof. Jana Bogdanowicza w Warszawie.
Pediatra przytacza liczby obrazujące problem. To nie są tysiące, ale i tak skłaniają do mało optymistycznych wniosków. – Rok 2016/2017 - dzieci mieliśmy około 50 w ciągu roku, w 2018/2019 mieliśmy 130 – oznacza to, że co trzeci dzień przyjmowaliśmy dziecko po próbie samobójczej. Są to w większości dziewczynki, w ponad 90 proc. próby zatrucia lekami. Nie mam jeszcze statystyk z 2020 roku, ale mam wrażenie, że ich jest jeszcze więcej, wydaje mi się, że co drugi dzień, codziennie są przywożone – dałoby to co najmniej 150 dzieci rocznie...
Skoro we Francji kilku lekarzy-stażystów popełniło samobójstwo, bo byli przytłoczeni epidemiczną sytuacją, to i na nieletnich może ona wywierać destrukcyjny wpływ. I wywiera. Badania przeprowadzone przez Polską Akademię Nauk wykazały, że pandemia COVID-19 przyczyniła się do pogorszenia stanu zdrowia psychicznego zwłaszcza wśród tych osób, które już wcześniej zmagały się z problemami, w tym i nieletnich. – W 2019 r. w grupie wiekowej 13–18 lat odnotowano 905 prób samobójczych, a na przestrzeni poprzednich sześciu lat ich liczba wzrosła dwuipółkrotnie. W ubiegłym roku prób było 814. Mimo nieznacznego spadku specjaliści od zdrowia psychicznego obawiają się, że długotrwałym skutkiem pandemii może być fala samobójstw wśród nastolatków – ostrzega w rozmowie Newserią, dr Beata Rajba, psycholog z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. – W tej skrajnej grupie – potrzebującej pilnej pomocy psychologa i psychiatry – ok. 18 proc. zmaga się z myślami samobójczymi, z czego 11 proc. wręcz ma myśli samobójcze z zamiarem, czyli chciałoby popełnić samobójstwo. Nie oznacza to, że 11 proc. nastolatków się zabije, ale że są w grupie wysokiego ryzyka i powinny natychmiastowo uzyskać pomoc...
Tylko, że na wizytę u psychiatry trzeba czekać i kilka miesięcy. Nie dlatego, że dostęp do takich świadczeń jest utrudniony, zbiurokratyzowany itd. Trzeba czekać, bo psychiatrów dziecięcych jest stanowczo za mało i nie widać w perspektywie możliwości zniwelowania braków kadrowych. W Polsce mamy 4347 psychiatrów, z czego 482 specjalizujących się w leczeniu dzieci i młodzieży. Na wiosnę i początek lata przypada najwięcej samobójstw w ciągu całego roku. Latem jest więcej chęci do życia, a jesienią...