Eksperci od różnych dyscyplin naukowych, w tym i medycyny, podkreślają wyjątkowość szczepień przeciw COVID-19 (w komunikacie używają określenia „przeciwko SARS-Co-2”, co nie opowiada rzeczywistości, gdyż szczepionki mają chronić przed ciężkoobjawowym zachorowaniem i zgonem). Ta wyjątkowość zasadza się w tym, że przed epidemią za szczepionki, które nie były ujęte w kalendarzu obowiązkowych szczepień, płacił szczepiący się. Szczepienia przeciwko SARS-CoV-2 od niemal roku są jednym z głównych tematów debaty publicznej. „Szczepienie przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 (patrz wyżej wyjaśnienie - SE) jest tu wyjątkiem – pacjent nie płaci ani za szczepionkę, ani za zabieg wykonania szczepienia. Takie rozwiązanie przyjęto z racji ważnego interesu państwa i wysokiego zagrożenia, jakie stwarza COVID-19 dla zdrowia każdego z nas”. Eksperci nie wnioskują w sposób jednoznaczny o wprowadzenie obowiązkowych szczepień (nie dla całej populacji – to trzeba podkreślić).
Z treści komunikatu wynika, że są oni zwolennikami takiego rozwiązania. Dlaczego teraz a nie wcześniej? Bo wcześniej popyt na szczepionki był wyższy od podaży. A teraz „sytuacja ta w ostatnich miesiącach uległa zmianie i dostęp do szczepień jest już praktycznie nieograniczony”.
Eksperci doradzający prezesowi PAN, prof. Jerzemu Duszyńskiemu nie mają zastrzeżeń co do bezpieczeństwa stosowania szczepionek, „W przeszłości żadne z dotychczas stosowanych szczepień nie było tak intensywnie i szczegółowo badane, monitorowane i komentowane”. A teraz przejdźmy do sedna sprawy. Gdyby eksperci z PAN mieli możliwość wprowadzenia obowiązkowych szczepień przeciw COVID-19, to ko miałby im podlegać? Zacząć jednak trzeba od tego, że naukowcy przyznają, że „obowiązek poddania się szczepieniu oznacza ograniczenie wolności osobistej”.
Stoją jednak na stanowisko, że „nieskrępowana wolność osobista kończy się tam, gdzie jednostka zaczyna stwarzać zagrożenie dla innych”. Zespół obowiązkowi poddałby (gdyby było to w jego kompetencjach) m.in. wojsko, policję, straż pożarną, nauczycieli (bo to grupy zawodowe kluczowe dla funkcjonowania państwa w czasie epidemii) oraz m.in. rehabilitantów, fryzjerów, listonoszy, pracowników salonów kosmetycznych. Używamy określenia „między innymi”, gdyż lista zawodów, których je wykonujący mieliby podlegać obowiązkowi szczepień, powinna być przedmiotem pilnej debaty. Czy dojdzie do niej? Trudno przewidzieć. Zważywszy, że zbliża się data nadchodzącej IV fali, to czas goni i nie bardzo jest go na tyle, by debatować. Co więc zdecyduje rząd? Wkrótce się to okaże.