Ostatnimi czasy naukowcy poświęcają się rozlicznym badaniom poświęconym SARS-CoV-2/COVID-19 w szczegółach i ogólności. Jest szerokie zapotrzebowanie na takie prace naukowe. Na tym tle duńskie badania rozbijają monotematyczność aktywności naukowo-badawczej. Jak zwykle w większości badań nie padają jednoznacznie formułowane wnioski, zatem nie znajdziecie w raporcie stwierdzenia „pajęczyna nie pomaga w leczeniu ran”, tylko „może nie być pomocna”. Kierująca pracami biolog, prof. Trine Bilde stwierdziła, że pajęczyna, jako środek antybakteryjny to mit, bo zespołowi nie udało się potwierdzić, że to prawda, choć pod lupę wzięli pajęczyny od siedmiu gatunków pająków. Duńscy naukowcy stwierdzili, że nie należy przypisywać pajęczynie właściwości bakteriobójczych, bo nie znalazło to potwierdzenie w empirycznych badaniach. Trzeba dodać, że jednym z badanych gatunków był Araneus diadematus, czyli po naszemu krzyżak ogrodowy. Czy to jego pajęczyna zaleczyła ranę Andrzeja Kmicica? Tego ani Henryk Sienkiewicz, ani Jerzy Hoffman nie wyjaśnili. By do końca przekonać niedowiarków, że pajęczyna to nie antybiotyk, należałoby zbadać pajęczynę większej liczby owadów. A rodzina pajęcza jest wielka – jakieś 49 tys. gatunków. Przyznała to prof. Bilde, stwierdzając, że jest gotowa zweryfikować wyniki przeprowadzonych badań w kolejnych.
Iluż to innych naukowców, twierdzących, że pajęczyna pomaga w gojeniu się rany, poczuje się smętnie? Wielu. Rok temu naukowcy z Uniwersytetu Bayreuth (Bawaria) poinformowali świat, że opracowali biomateriał opatrunkowy na bazie… a jakże, pajęczyny, których – w ich opinii, potwierdzonej empirycznie – nie tylko zapobiega zakażeniom, ale także aktywnie wspiera regenerację ludzkich tkanek! Zespół pod kierunkiem prof. Thomasa Scheibela, niemieckiego eksperta w dziedzinie biomateriałów, wykorzystał proteiny pobrane z pajęczej sieci do opracowania tego biomateriału. Wychodzi na to, że niemiecki profesor błądzi i utrwala mity? A nawet jeśli duńska profesor ma rację (do czego pewnie Polacy nie będą przekonani, choćby z uwagi na to, że nam „Potop” poprawia), to dodać należy, że już w 2017 r. naukowcy Uniwersytetu Nottingham „stuningowali” pajęczynę w kierunku medycznej przydatności. Pięć lat zajęły im badania nad opracowaniem techniki umożliwiającej łączenie pajęczyny z… antybiotykami. Nowość w tym, że takim sposobem antybiotyk uwalnia się w kontrowanym (do 5 dniu) czasie. To przydatne jest w leczeniu ran gojących się wolno, np. ran cukrzycowych. Czy pajęczy opatrunek wszedł do produkcji? Interent nie w tym względzie milczy. A tak na marginesie...