Eksperci: PRZEGRYWAMY na razie walkę z COVID-19. Nokdaun to jeszcze nie nokaut

Taką cenzurkę immunolog wystawił (19 października)ł podczas XVI już Forum Rynku Zdrowia, a po raz pierwszy w 100-procentach przeprowadzonego on-line („Rynek Zdrowia” to branżowy periodyk – oraz portal internetowy – adresowany do dla lekarzy, menadżerów ochrony zdrowia, polityków). Dr Krzysztof Madej, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, ocenił, że 230 dni epidemii w Polsce to czas, w którym wszelkie przewidywania i prognozy… nie sprawdziły się. – Nie wiem czy wygrywamy, czy przegrywamy z epidemią koronawirusa. Wiele elementów tzw. drugiej fali epidemii COVID-19, wbrew pozorom, nie było do przewidzenia. Jej skali nie przewidzieliśmy i nie sterujemy epidemią w żaden sposób. Teraz już pokora i wzmożony wysiłek nasz wszystkich są ważniejsze niż próby przewidzenia przyszłości – zauważył wiceprezes NRL, samorządu lekarskiego.

Jednym z popełnionych błędów w strategii działania, które wymagają natychmiastowej korekty, jest szwankująca „komunikacja społeczna”. Jako przykład podał „stwierdzenie, że izby lekarskie nie kierują lekarzy do walki z pandemią”. Dr Madej nazwał je „absurdem”, podkreślając, że izby nie mają narzędzi do takiego zarządzania kadrami. – Przerzucanie odpowiedzialności na partnera w walce z epidemią, który nie dysponuje do tego narzędziami i nierozmawianie z nim jest klasycznym przykładem wadliwej komunikacji. To może powodować retorsje, sprawia że jako lekarze czujemy się jak sprzęty…

Dr Grzesiowski uważa, że walkę, na tzw. obecnym etapie, z epidemią przegrywamy. Działamy reaktywnie. – Podejmujemy zdecydowane działania, dopiero wtedy, kiedy coś się dzieje. To nie jest równa gra. Jesteśmy krok za koronawirusem, który wygrywa z nami zdecydowanie. Przekładając to na język sportowy Paweł Kaźmierczak, dyrektor medyczny American Heart of Poland stwierdził bez ogródek: – W pierwszej rundzie walkę z koronawirusem wygraliśmy. W drugiej niestety zaliczyliśmy nokdaun. Nokdaun to określenie w boksie chwilowej niezdolność pięściarza do walki, wywołanej ciosem przeciwnika. To pocieszające określenie w kryzysowej sytuacji. To jeszcze nie nokaut. Można się podnieść z desek i walczyć dalej. I wygrać.