Poczas zabiegu elektrolizy wykorzystuje się działanie prądu stałego, który uszkadza komórki włosa odpowiedzialne za jego wzrost. Podczas zabiegu wprowadza się pod skórę, do mieszka włosowego cienkie igły i delikatnie razi się prądem, który ma zniszczyć cebulkę włosa.
Choć brzmi to wszystko jak idealne rozwiązanie dla kobiet z problemem nadmiernego owłosienia, nie do końca takie jest. Minusem metody jest jej czasochłonność, bo każdy włosy należy potraktować tak samo. Zabieg jest jednak skuteczny i w 100 proc. bezpieczny. Natężenie prądu jest wystarczające, by zniszczyć cebulkę włosa i na tyle małe, że nie wyrządzi żadnych szkód dla organizmu.
Na zabieg nie powinny decydować się osoby z rozrusznikiem serca, cukrzycą, kobiety w ciąży i karmiące piersią. Osoby mocno opalone lub chorujące na bielactwo, łuszczycę czy porfirię również nie mogą poddać się elektrolizie. Polecana jest z kolei osobom, które cierpią na hirsutyzm, czyli chorobę nadmiernego owłosienia spowodowanego problemami hormonalnymi.