WŁODZIMIERZ GUT

i

Autor: Ergo Hestia YT

Epidemia koronawirusa nadal jest. Inne czynniki zagłuszyły informacje o niej

2022-03-20 11:13

Formalnie nadal trwa. Stan epidemii na terenie Rzeczypospolitej. Możliwe, że zostanie wkrótce zniesiony. Czy jest to odpowiedni moment? Kiedy WHO może ogłosić przejście ze stanu pandemii w stan endemii, czyli współistnienia z chorobą COVID-19 i traktowania jej jak, na przykład, grypy? Na jaką ocenę, za te dwa lata zmagań z zarazą, zasługuje rząd, Ministerstwo Zdrowia? O tym, i nie tylko, w rozmowie z wirusologiem, prof. dr. hab. n. med. Włodzimierzem Gutem.

– Mija dwa lata od ogłoszenia w Polsce stanu epidemii, 20 marca 2020 r. stało się to. A od 24 lutego 2022 r. jakby epidemii już nie było, choć oficjalnie nie ogłoszono jej końca…

– Koniec epidemii, zgodnie z definicją, to powrót do sytuacji, która była przed nastaniem epidemii, czy do poziomu zachorowań równego zeru. Dlatego epidemia nadal jest, tylko, że inne czynniki zagłuszyły o niej informacje.

– Uważa pan, że społeczeństwo nie może doświadczać dwóch katastrof – epidemicznej i wojennej?

– Doświadczać to może, ale przyjąć do wiadomości, to już dla społeczeństwa może być za dużo.

– Jak pan zapatruje się na zapowiadane zniesienie rygorów przeciwepidemicznych, łącznie z symbolem epidemii SARS-CoV-2/COVID-19 – zasłanianiem ust i nosa?

– Ważniejszy od noszenia maseczek jest zachowanie dystansu. Tego jednak nie widać, nawet przy tej ruchliwości, która teraz objawiła się w związku z wiadomą sytuacją, liczba kontaktów będzie większa. Doszło do wymieszania ludności z różnych obszarów o różnym stopniu zagrożenia epidemicznego. Dlatego może okazać się, że nie musimy czekać do jesieni, bo wzrost zakażeń, zachorowań będziemy mieli wcześniej. Jednak sytuacja jest już na tyle opanowana, że przy obecnym poziomie zaszczepień i liczbie przechorowań, to zagrożenia dla służby zdrowia z tej strony raczej nie będzie.

– Mamy 58 proc. w pełni zaszczepionych. Tak było przed wojną, bo teraz to współczynnik zmniejszył się, skoro do Polski przybyło 2 mln uchodźców, a na Ukrainie zaszczepiło się jakieś 36 procent…

– Tak. Pamiętajmy, że Ukraina była jednym z liderów pod względem liczby zachorowań, kiedy jeszcze takie dane podawała. W związku z tym część uchodźczej populacji jest naturalnie…

– Uodporniona.

– Bałbym używać się tego określenia.

– Dlaczego?

– Z prostego powodu. Na zakażenie nic nie uodparnia. Uodparnia tylko na przebieg choroby.

Koniec noszenia maseczek od 1 kwietnia? Głos zabrał minister Niedzielski

– Jasne, Źle się wyraziłem. Nim jeszcze wrócimy do obecnej sytuacji, to zapytam pana o ocenę dwuletniej, jak to się określa w języku laików, walki z epidemią. W Polsce oczywiście. Więcej sukcesów? Więcej porażek? Remis?

– Jak zwykle koktajl tego wszystkiego, co pan wymienił. Mieliśmy bardzo dobry start. Byliśmy krajem, w którym dynamika zachorowań różniła się od tego, co było w innych państwach. Praktycznie ich nie było. Bo Polska wprowadziła dość wcześnie obostrzenia i one na pierwszym etapie epidemii hamowało jej rozwój. Potem mieliśmy trochę zamętu i osiągnęliśmy dynamikę zachorowań, jak w krajach zachodnich. Następnie mieliśmy ograniczenia sanitarne i spadki zachorowań, zniesienia ograniczeń – i wzrosty.

– Czyli taka amplituda: dobrze- źle-dobrze-źle…

– Właśnie tak było.

– Wiadomo, że epidemia jest teraz w cieniu tego, co dzieje się na Ukrainie. Niewielu zauważyło informacje płynące z WHO o tym, że pojawił się nowy wariant koronawirusa, jeszcze nie przypisano go do odpowiedniej litery z greckiego alfabetu. Występuje pod roboczą nazwą: Deltakron. To połączenie, że Delty i Omikrona. To we wrześniu, a może wcześniej, będziemy mieli kolejną falę i trzeba będzie przywracać rygory?

– Jako wirusolog nie przypisywałbym większego znaczenia do samych wariantów. Nie zmienia się ich biologia. Okres wylęgania jest taki sam. Zakaźność poprzedzająca jest taka sama. Mechanizm „wchodzenia” do komórek jest również taki sam. Nic się nie zmieniło. Zmieniają się nasze zachowania – jeżeli potrafimy rozpoznać zakażenie i zablokować jego szerzenie się, np. przez kwarantannę i izolację, to dany wariant przestaje krążyć. A gdy nie ma takiej blokady, to wiemy z czym to wiąże się.

– Powiedział pan kiedyś, profesorze, że pandemia wtedy się kończy, gdy ogłasza to WHO, Światowa Organizacja Zdrowia. Niektórzy uważają, że jeszcze nie czas na ogłaszanie końca, bo jeszcze koncerny nie sprzedały szczepionek, że tyle jest towaru na rynku itd.

– Rynek szczepionek, mówi pan. Na początku w świecie pracowano nad sto siedemdziesiąt kilkoma szczepionkami. Do użytku weszło do trzydziestu. Nie szczepionki są źródłem dochodu firm farmaceutycznych, ale leki.

– Tylko, że leku „na covida” nie ma, choć sporo mówi się, że już już, a taki będzie…

– Mówi się dużo, bo to jest walka o rynek. Trzeba pamiętać jednak o jednym: prawdziwe leki przeciwwirusowe działają w fazie replikacji, czyli jeszcze w tych obszarach, o których nie wiemy, że są zakażone…

– To znaczy, że gdyby taki lek istniał i miał być skutecznym, to należałoby go aplikować niczym pigułkę antykoncepcyjną?

– Można ta to obrazowo określić. Taki lek byłby przyjmowany po pierwszym kontakcie z zarażonym osobnikiem.

– To na okoliczność 2. rocznicy ogłoszenia stanu epidemii usilnie proszę pana o prognozę na najbliższe pół roku…

– jeśli sytuacja ustabilizuje się, to będziemy mieli do 20 tys. zakażeń. W sprzyjających okolicznościach możemy zejść do poziomu akceptowanego, czyli dobowo 300, 400 przypadków zakażeń.

– I wtedy to już będzie koniec pandemii?

– Tak mogło by być, ale nie jestem w stanie przewidzieć ludzkich zachowań i sytuacji politycznej. Przy tym ruchu migracyjnym, jaki teraz jest to możemy długo poczekać na spadek do poziomu akceptowanego. Oczywiście, w każdej chwili można ogłosić, że przeszliśmy do z pandemii do fazy endemicznej.

– Profesorze, jaką ocenę w szkolnej skali wystawiłby pan rządowi, Ministerstwu Zdrowia, sanepidom, w dwuletnich zmaganiach z SARS-CoV-2/COVID-19?

– Globalnie ujmując, to byłaby to ocena pośrodku skali. Cześć decyzji wydawanych w tych instytucjach była na cztery z plusem, a część z nich na trzy z minusem. Obawiałbym się podejmować decyzję o końcu obostrzeń, ze względu na sytuację związaną z uchodźstwem z objętej wojną Ukrainy.

– Powiedzieliśmy sobie na początku, że wirus wojny przegnał koronawirusa z obiegu informacji. Jak często rozmawiali z panem dziennikarze, gdy o epidemii sporo było w mediach, a jak często rozmawiają teraz?

– Wtedy co najmniej dwa, trzy razy odbierałem telefony od państwa. Teraz? W tym tygodniu jest pan drugim dziennikarzem, z którym rozmawiam.

Sonda
Jak oceniasz działania rządu ws. walki z epidemią koronawirusa?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły