To kilka eksperckich opinii, jakie wygłoszono (14 czerwca) w Katowicach, w inauguracyjnej sesji, w której zmierzano do odpowiedzi: „System ochrony zdrowia w Polsce - czy zdał najtrudniejszy egzamin? Co przyniesie przyszłość?”. Kongres Wyzwań Zdrowotnych, to jedna z najbardziej prestiżowych konferencji branżowych. Po inauguracji widać było, że choć sesja była tradycyjna, to do czasów, w których sala była wypełniona po brzegi obserwatorami, jeszcze daleko. Po raz pierwszy do sześciu lat, bo to już szósty kongres, w inauguracyjnej dyskusji nie uczestniczył nie tylko minister zdrowia, czy któryś z jego zastępców, ale nawet jakikolwiek przedstawiciel resortu.
Nie miał więc kto skontrować ostrej krytyki posła Andrzeja Sośnierza (b. prezesa NFZ), który konsekwentnie twierdzi, że…. – Polskie państwo nie zdało egzaminu, nie potrafiło obronić Polaków przed tak wielką liczbą zgonów, działano na oślep, na wyczucie, jedynie akcja szczepień przebiega nie najgorzej, choć chcielibyśmy, by było ich więcej… W rankingu Bloomberga z 25 maja (Bloomberg’s Covid Resilience Ranking) oceniającego, jak 53 kraje świata radzą sobie z pandemią COVID-19, Polska znalazła się na 39. miejscu. To awans o 13 pozycji w porównaniu z poprzednim zestawieniem. Z drugiej strony – co podkreślali eksperci – jesteśmy wśród sześciu krajów o najwyższej liczbie zgonów podczas pandemii na 1 mln mieszkańców (prawie 2 tys. zgonów / 1 mln). Według raportu Ministerstwa Zdrowia z lutego br., w 2020 r. w Polsce odnotowano o 67 tys. zgonów więcej niż w roku 2019.
Dlaczego? Czy to wyłącznie skutek zachorowań na COVID-19? – Oczywiście nie. Ok. 37 tys. tych zgonów nie miało związku z koronawirusem. Można powiedzieć, że system ochrony zdrowia przetrwał dotychczasową pandemię, ale nie przetrwali pacjenci - uważa kardiolog, prof. Paweł Buszman z Katedry i Zakładu Epidemiologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Pacjenci szczególnie doświadczyli skutków epidemii. Nie tylko ci, których – mniej lub bardziej – dotknął COVID-19. System przez długi czas był ukierunkowany na leczenie pacjentów covidowych. Inne grupy pacjenckie pozostawały niejako w cieniu.
Widać to… po skargach kierowanych do rzecznika praw pacjenta. – W 2020 r., w porównaniu z 2019 r., o 40 proc. zwiększyła się liczba skarg, zastrzeżeń i próśb o pomoc, kierowanych przez pacjentów do tej instytucji. Ten duży skok zgłoszeń pokazuje, że pandemia wyraźnie odbiła się na dostępności do świadczeń zdrowotnych – relacjonował rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec. 66 tys. skarg w 2019 r. 110 tys. w roku 2020.
To skargi nie tylko na mocno dyskusyjne teleporady. To także skargi, że kogoś nie przyjęto do szpitala na planowy zabieg, bo go odwołano, bo SARS-CoV-2 i tak dalej. Efektem tych niedomagań systemu jest tzw. dług zdrowotny systemu względem pacjentów. – Będziemy go odrabiać przez kilka lat – uważa prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego. Nie ma co kryć: nie wszystkim da się go zwrócić. Niektórzy nie dożyją. Co jest pozornie paradoksalne: wyższa śmiertelność, spowodowana wymienionymi czynnikami, wypłynęła na wysokość… emerytur.
– Wysoka liczba zgonów wpłynęła na skrócenie średniego trwania życia. To jeden z czynników mających wpływ na wysokość emerytury, a w efekcie nieco wyższe świadczenia dla emerytów – wskazała prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS. A co z odpowiedzią na pyta nie będące przewodnim tematem spotkania ekspertów? Przyniesie ją przyszłość.