Krystyna PTOK - przewodnicząca OZZPiP

i

Autor: YT

Gdy dyrektor ma spłacić dług albo zatrudnić pielęgniarkę, wybiera TO PIERWSZE

2020-12-08 19:19

Będzie strajk pielęgniarek, czy odejdą od łóżek? Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych jest niezadowolony z warunków pracy i płacy. Wśród prawie 250 tys. pielęgniarek i położnych niewiele jest zadowolonych. Wkrótce należy spodziewać się wszczęcia sporów zbiorowych. O tym rozmawiamy z przewodniczącą OZZPiP, KRYSTYNĄ PTOK.

„Super Express”: – Czy rząd przyspiesza strajk pielęgniarek?

Krystyna Ptok: – Jeśli rząd nie prowadzi z nami rozmów od września, nieważne z jakich powodów, to odpowiedź na to pytanie jest oczywista.

– Czujecie się więc bagatelizowane przez władzę?

– Oczywiście. Nie tylko dlatego, że rząd nie chce rozmawiać z pielęgniarkami. Przecież premier tego rządu, Mateusz Morawiecki, na początku 2018 r. podpisał dokument „Strategia na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa”. Jesienią 2019 r. Rada Ministrów przyjęła uchwałę „Polityka wieloletnia państwa na rzecz pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce”. Miała ona m.in. poprawić jakość kształcenia na kierunku pielęgniarstwo i położnictwo i wpłynąć na poprawę warunków pracy pielęgniarek i położnych. Przyszła epidemia i to, co udało odbudować, jest niszczone. Zamiast poprawy warunków pracy, mamy ich pogorszenie, a na dodatek pojawia się na horyzoncie zagrożenie dla pacjentów.

– Że pielęgniarek jest mniej? Przecież nie od wczoraj w Polsce na tysiąc osób przypada 5 pielęgniarek, w Niemczech 13, a nawet w Rosji jest więcej, bo 8 na tysiąc mieszkańców. Zresztą Ministerstwo Zdrowia chce zmniejszyć deficyt kadrowy importując pielęgniarki z Ukrainy i Białorusi.

– Tak i w okresie epidemii ci pracownicy medyczni spoza UE nie musieliby składac oświadczenia o znajomości języka polskiego w mowie i piśmie.

– Pani nieraz mówiła, że w tym roku uniwersytety medyczne opuściło 4 tys. absolwentów studiów pielęgniarskich i nie ma dla nich pracy. O co tu chodzi? Sięgamy pod posiłki ze Wschodu, a dla magistrów pielęgniarstwa nie ma zajęcia?

– Studia w tym roku ukończyło, czyli odebrało prawo do wykonywania zawodu, 5 tys. osób, a tylko dla tysiąca znalazło się zatrudnienie. Wyjaśniam dlaczego... W ubiegłym roku przyblokowano etaty. Dyrektorzy placówek medycznych zrobili to z oszczędności, bo wszystkie szpitale w Polsce są zadłużone na 14 mld zł. Są wśród nich długi, które wymagają natychmiastowej spłaty, więc dyrektorzy musieli wybierać: albo zatrudniać pielęgniarki albo regulować zadłużenie o statusie natychmiastowej wykonalności. Przed epidemią mówiliśmy o niewykorzystaniu pełnego potencjału łóżek...

Krystyna Ptok: Pielęgniarki umierają z przepracowania [Super Raport]

– Znaczy się: było ich za dużo? Jakby ubyło łóżek, to przybyłoby pielęgniarek – teoretycznie rzecz biorąc.

– Teoretycznie. A w praktyce, w czasie epidemii okazało się, że szpitale są przepełnione i łóżek jest za mało, a personelu medycznego, pielęgniarek brakuje. A one są, pokończyły studia, tylko, że pracują poza branżą medyczną. Albo nie było dla nich etatów, bo oszczędności itd. Albo były, ale z wynagrodzeniem dwa, trzy tysiące złotych na rękę. To się jeszcze dokształciły i pracują tam, gdzie zarabiają znacznie więcej.

– Sprawdziłem, ile wynosi tzw. średnia płaca dla pielęgniarek. W lutym było to 5327 zl brutto. Jakieś 3,8 tys. na rękę.

– To jest, jak sam pan zaznaczył średnia. Dla rozpoczynającej pracę zawodową pielęgniarki zarabiać o 1000 zł więcej niż oferują w szpitalu, ma znaczenie.

– Jeśli wejdziecie w spór zbiorowy, który może, jeśli nie będzie porozumienia, skończyć się strajkiem, to przedstawicie żądania płacowe. Jakiej wysokości? Ile powinna zarabiać pielęgniarka?

– Tyle powinna zarobić, by nie kusił ją wyjazd za granicę. Jest nas w Polsce za mało i polski rząd powinien pomyśleć nad tym, jak zapewnić takie warunki pracy, bo to jest dla nas priorytetowe i powinien zastanowić się, jak wynagrodzić pielęgniarki, by nie dochodziło do sytuacji, że ogromne pieniądze idą na kształcenie, to 5 lat studiów i 2 lata specjalizowania się, a absolwenci jadą pracować za granicą. Słyszę jakieś rady, że wtedy takie osoby powinny zwracać koszty kształcenia. To odpowiadam: niech też zwracają wszyscy, którzy wyjechali z Polski za pracą, nie tylko pielęgniarki. Jakoś emigrantom-inżynierom, informatykom itd. tego nie proponuje. Widać, że wiele pielęgniarek decyduje się na wyjazd do Wielkiej Brytanii, na starych, unijnych zasadach. Poza tym wszystkie kraje europejskie mają w tej chwili bardzo małe obwarowania przy zatrudnianiu kadry medycznej. O tym rząd powinien pamiętać.

– Chyba pamięta, chcąc ścigać medyków ze Wschodu. Na takich nas stać. Jak poprawić warunki pracy pielęgniarek? Może przez pomoc pielęgniarską? Przejęłaby cześć obowiązków? Skąd wziąć pielęgniarki poza tymi 4 tysiącami?

– A przepraszam bardzo, to niech rząd pomoże szpitalom, by te mogły zatrudnić pielęgniarki. Sytuacja wymaga zmian systemowych, a nie – jak to było dotychczas – doraźnych działań. Tym dosypiemy tyle pieniędzy, tym damy troszkę, tam plasterek, tu mały szew... Na takiej polityce daleko nie zajedziemy. Pomoc pielęgniarska, to opiekunowie medyczni. Tylko ilu z nich chce pracować w tym zawodzie za minimalną pensję, gdy wystarczy nieco znajomości języka, by w Niemczech zarobić nieco mniej niż 1,5 tys. euro.

– To też minimalna pensja. Nie ma się co dziwić, że wolą niemiecką minimalną od naszej. A 4 tys. euro dla pielęgniarki znającej oczywiście bardzo dobrze niemiecki, to tyle, co w Polsce zarobi przez kwartał. Teraz pielęgniarki mają szczepić przeciwko COVID-19, a później nawet kwalifikować do szczepień. W ramach dotychczasowych obowiązków, czy dodatkowo płatnych?

– Rząd mówi o tworzeniu nowych punktów szczepień tak by chętni do szczepień mieli jak najlepszy dostęp. To nowe miejsca pracy, a nas nie przybywa i podkreślam, że często pracujemy na dwóch etatach łatając braki kadrowe, tak by zapewnić opiekę medyczną pacjentom. To bardzo ważne nowe wyzwanie dla ochrony zdrowia, ale kadry od wielu lat mamy ograniczone i nawet dodatkowe wynagrodzenie nie będzie impulsem do działań. Jesteśmy na skraju wytrzymałości zarówno fizycznej jak i psychicznej i podejmowanie kolejnych wyzwań staje się niemożliwe. Nie podzielam optymizmu, że proces szczepień przejdziemy bezboleśnie.

– W sporze zbiorowym strajk jest ostatnim jego etapem, można go ogłosić, jak nie udało się osiągnąć porozumienia. Gdyby do niego doszło, to na czym miałby polegać? Białe miasteczko zbudujecie?

– Działamy, bo mamy dość dociskania nas do muru, pan minister zdrowia robi swoje, społeczeństwo zostanie poinformowane, jakie będą decyzje Związku po decyzjach ministra. Teraz jest za wcześnie, bym mogła mówić, co będziemy robić, gdyby doszło do strajku. Uprzedzam pytanie: czy odejdziemy od łóżek? Odpowiadam: my pielęgniarki jesteśmy przy pacjentach, a nie przy łóżkach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze artykuły