Gdyby Freddie zaraził się HIV 1,5 roku później, dziś pewnie żyłby i śpiewał

Nie brakuje porównań epidemii AIDS (zespołu nabytego niedoboru odporności) z aktualną zarazą. Rzecz dyskusyjna z jednym zastrzeżeniem: o ponad połowę spadła w tym roku w Polsce wykrywalność HIV, bo mniej wykonuje się testów w związku z epidemią mniej groźnego wirusa. Do połowy listopada 2020 r. w Polsce wykryto 708 zakażeń HIV, a w analogicznym okresie roku 2019 było ich 1520. Historycznie rzecz biorąc pierwszym Polakiem, którego zabił HIV, wywołując AIDS, był dolnośląski homoseksualista. Zmarł w 1981 r. Wtedy to o nowej pladze usłyszeli Amerykanie i Europejczycy. Zaczęło się od zjazdu homoseksualistów na Haiti, w roku 1980. W kilka miesięcy później w Los Angeles i Nowym Jorku zaobserwowano liczne przypadki szybko postępującego zapalania płuc prowadzącego do niewydolności oddechowej.

„Działo się tak za sprawą pierwotniaka, jak wówczas był klasyfikowany, dzisiaj zaliczanego do grzybów. To była słynna pneumocystydoza, znana dotąd jako częste powikłanie u noworodków wcześniaków, które miały niewykształcony właściwie układ odpornościowy, która atakowała tę odmienną grupę ludzi. Etiologia, czyli przyczyna tych zachorowań u młodych, dotąd zdrowych mężczyzn, była niejasna” – wspomina (naszahistoria.pl) prof. Andrzej Gładysz, jeden z kilku pionierów walki z HIV i AIDS w Polsce. Zapaleniu płuc często towarzyszył nowotwór zwany mięsakiem Kaposiego. Odkryto, że organizmy dotkniętych tajemniczą chorobą nie tylko nie radziły sobie z tymi dwoma infekcjami, ale nie był w stanie walczyć z jakimikolwiek innymi. Krótko ujmując ówczesną sytuację: takiego chorego mógł zabić katar.

Hipotez o pochodzeniu HIV/AIDS jest wiele, wszystkie mają wspólny mianownik: źródło lokalizowane jest w Afryce. Jedna z nich zakłada, że genezy należy szukać pod koniec XIX wieku. Wówczas myśliwy Bantu miała zarazić się po tym, jak zjadł mięso nosiciela HIV – szympansa. A potem myśliwy miał przenieść dalej wirusa. Udokumentowano kilkanaście tzw. wczesnych przypadków HIV/AIDS, czyli przed 16 sierpnia 1981 r., kiedy to w USA ogłoszono epidemię tej choroby. W zdecydowanej większości zabiła ona osoby... heteroseksualne. Zresztą tuż przed 1981 r., jak i po nim choroba uśmiercała nie tylko osoby homo-. Także chorych na hemofilię, którym trzeba było przetaczać krew... Minęły prawie trzy lata, gdy w 1983 r. francuski zespół Luca Montagniera i Françoise Barré-Sinouss, pracujący w Instytucie Pasteura odkrył, że wirusa, któremu nadano miano HIV (human immunodeficiency viruses - ludzki wirus upośledzenia odporności).

W roku 1984 wirus został też wyizolowany przez amerykański zespół Roberta Gallo, który dowiódł, że to właśnie ten patogen powoduje AIDS. Wspomniani Francuzi w 2008 r. otrzymali Nagrodę Nobla za odkrycie HIV. Doczekali się jej, jak widać, po latach. Chorzy nadal czekają na lek, który definitywnie zwalcza patogen, a nie tylko osłabia jego destrukcyjne działanie. Na marginesie Montagnier uważa (ogłosił to w kwietniu 2020 r.), że SARS-CoV-2  jest wynikiem próby wyprodukowania szczepionki przeciwko wirusowi HIV.

Dziś HIV/AIDS nie jest przepisywany, jak to było na początku epidemii, do środowiska homoseksualnego. Dziś nie jest już wyrokiem śmierci. Leki antyretrowirusowe, jeśli się nie pali, nie nadużywa alkoholu, nie narkotyzuje się itd. sprawiają, że zarażony HIV może się długo cieszyć życiem, oczywiście w określonym dla tej grupy chorych reżimie. Jak długo? Freddie Mercury (Farrokh Bulsara), lider grupy Queen, zmarł na AIDS 1,5 roku przed wprowadzeniem leków antyretrowirusowych. Gdyby zaraził się wirusem HIV 18 miesięcy później, zapewne żyłby nadal.