Ten proceder określa się mianem „odwróconego łańcucha dystrybucji”. Podejrzanych zatrzymano, ale są już na wolności. Bo zastosowano wobec nich min. poręczenie majątkowe. Usłyszeli zarzuty kierowania, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz udziału w zbyciu – przez apteki ogólnodostępne do hurtowni farmaceutycznej – produktów leczniczych z naruszeniem zakazów z prawa farmaceutycznego. Materiał dowodowy dotyczy lat 2018-2019, a „biznesmenów” zatrzymano w województwach mazowieckim i śląskim. „Podejrzani składali nieprawdziwe zapotrzebowania na zakup produktów leczniczych, które miały być przeznaczone dla pacjentów przychodni. Na podstawie tak wystawionych zapotrzebowań, apteki dokonały faktycznej sprzedaży leków do hurtowni farmaceutycznej o łącznej wartości co najmniej 3,3 mln zł” – poinformowała PK.
Podejrzanych jest (na razie) siedmiu, jeśli sąd udowodni winę, grozi im do 10 lat pobytu za kratkami. „Wskazany podmiot był jednym z ogniw tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji leków, który ostatecznie sprzedawano poza granice Polski leki nielegalnie skupione z aptek z terenu całego kraju. Jednym z takich krajów docelowych były Czechy” – poinformowano w komunikacie. Sprawa jest, jak się określa w języku śledczych – rozwojowa. To śledztwo to jest kontynuacją innego, w którym zarzuty usłyszało 28 osób, związanych z trzema hurtowniami farmaceutycznymi oraz kilkunastoma aptekami.
Czym jest ów „odwrócony łańcuch dystrybucji”? To pojęcie stworzone w Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej dla opisu nielegalnej praktyki stosowanej przez przedsiębiorców „w celu niezgodnego z prawem pozyskania preparatów leczniczych dla celów eksportowych”. Większość wywożonych produktów to, produkowane przez globalne koncerny, leki oryginalne i rozpoznawalne na rynkach europejskich. Proceder w mniejszym stopniu dotyczy leków generycznych, odpowiedników leków oryginalnych.
Odwrócony, bo lek zamiast trafiać z apteki do pacjenta, to ląduje w hurtowni. Przestępstwo zasadza się w tym, że po prawie jest to nielegalne. Główny Inspektorat Farmaceutyczny wyjaśnia: „W ostatnich latach nieuczciwi przedsiębiorcy wykorzystywali różne mechanizmy, aby leki z aptek trafiały do hurtowni eksportujących leki. Symulowali konieczność utylizacji leków przechowywanych w niewłaściwych warunkach, błędy w zamówieniach, które skutkowały „cofnięciem” towaru do hurtowni, wysyłali podstawionych pacjentów z plikami recept. Szczególnie niebezpieczny jest proceder tworzenia podmiotów leczniczych, których celem jest wystawianie zapotrzebowania na produkty lecznicze, a nie przyjmowanie pacjentów”.
„Odwrócony łańcuch dystrybucji” nie tylko bije po kieszeni podatnika (patrz: refundacja niektórych leków), ale także utrudnia dostęp do nich. Najzwyczajniej bywa często, że ich brakuje. Raportowała to w 2019 r. NIK. Oszacowano, że rocznie Polskę „opuszczają” leki wartości 3,5 mld zł.
Polecany artykuł: