„Mamy dość dużą szansę – ponad 60 proc. – że do końca października dowiemy się, czy produkt działa, czy nie” – poinformował (13 września) w programie CBS „Face the Nation”. Gdy okaże się, że produkt jest skuteczny i bezpieczny w użytkowaniu, koncern wystąpi do Agencji Żywności i Leków (FDA – U.S. Food and Drug Administration) o wydanie zgody na wprowadzenie szczepionki na rynek Stanów Zjednoczonych. Nad oczekiwanym (nie tylko w USA) panaceum na COVID-19 koncern pracuje z niemiecką firmą biotechnologiczną BioNTech. W ostatniej fazie badań klinicznych uczestniczy na razie 30 tys. ochotników-testerów. Pfizer chce zwiększyć ich liczbę do 44 tys. Wśród nowych ochotników miałby być więcej osób młodszych oraz „innymi infekcjami wirusowymi, takimi jak HIV lub zapalenie wątroby”. Prace są tak dalece zaawansowane m.in. dlatego, że w lipcu rząd Donalda Trumpa podpisał z obiema firmami kontrakt (o wartości 2 mld USD) na dostarczenie 100 mln dawek szczepionki. Koncern planuje, że produkcja w 2021 r. wyniesie 1,3 mld dawek. W wspomnianym programie telewizyjnym Albert Bourla ujawnił, że dotychczas w prace nad produktem zainwestowano 1,5 mld dolarów. Gdyby FDA nie zaakceptowało szczepionki będzie to „koszt firmy”. „Ostatecznie to tylko pieniądze” – filozoficznie spuentował taką ewentualność dyrektor generalny Pfizer.
Aktualnie nad szczepionką przeciwko COVID-19 pracuje w całym świecie (dane z 9 września) ok. 200 zespołów badawczych, a 35 preparatów jest na etapie badań klinicznych. Najbardziej, poza chińskimi producentami, zaawansowane w pracach są, oprócz Pfizera, firmy: AstraZeneca, Moderna,, BioNTech, GlaxoSmithKline, Johnson&Johnson, Merck, Novavax i Sanofi. Eksperci od marketingu zwracają uwagę, że oświadczenia tych firm o bliskości osiągnięcia sukcesu należy traktować w pewnej mierze, jako element strategii spółek notowanych na giełdach. Eksperci od chorób zakaźnych polecają szczepić się przeciwko grypie z kilku powodów. Po pierwsze: bo taka szczepionka jest dostępna. Po drugie: dla osobistej ochrony, bo nie ma pewności, czy osłabiony układ odpornościowy chorego na grypę nie będzie przez to bardziej podatny na zapadnięcie na COVID-19. Po trzecie: by nie przeciążać systemu ochrony zdrowia. Sugestia ta jest do zrealizowania w Polsce pod warunkiem, że ludzie będą chcieli się szczepić i dla chętnych nie zabraknie szczepionek.
Polecany artykuł: