Ukąszenia przez egzotyczne węże zgłoszono do brytyjskiego National Poisons Information Service (NPIS). Powstał mini-raport za lata 2009-2020. NPIS to rządowa agencja prowadząca m.in. doradztwo toksykologiczne dla brytyjskich szpitali. Ugryzionych przez egzotyczne węże w Wielkiej Brytanii przybywa, bo coraz więcej nierodzimych węży (rodzime to: żmija zygzakowata, gniewosz plamisty, dwa podgatunki węża trawiastego) jest trzymanych w domowych hodowlach lub w charakterze… zwierząt domowych. „Większość ukąszeń dotyczy palców, dłoni i nadgarstkach po celowej interakcji osób, które hodują węże w ramach swojego zawodu lub hobby (…) „Chociaż posiadanie wielu trujących gatunków wymaga specjalnej licencji w Wielkiej Brytanii, uznaje się, że niektóre osoby mogą trzymać te węże nielegalnie – co oznacza, że prawdziwa liczba obrażeń po ukąszeniu egzotycznych węży może być niedoszacowana” – wyjaśnia w komunikacie David Warrell, profesor medycyny tropikalnej na Uniwersytecie Oksfordzkim.
W raporcie zarejestrowano 321 ukąszeń egzotycznych węży, których doznało 300 osób, głównie mężczyzn (207), bo to nie przede wszystkim zajmują się amatorską lub profesjonalną hodowlą jadowitych gadów. W raporcie zarejestrowano 72 przypadki pogryzienia dzieci. Dziewięć osób zostało ugryzionych dwukrotnie, jedna osoba miała zostać ugryziona trzykrotnie. Szacuje się, że w Wielkiej Brytanii w jednym gospodarstwie na sto hoduje się egzotyczne węże. Z tych 300 pokąsanych osób większość miała niewielkie problemy, szybka pomoc medyczna zrobiła swoje. Piętnaście wskutek pogryzienia walczyć musiało o życie. Jeden z hodowców nie przeżył ukąszenia kobry królewskiej, choć wcześniej został pogryziony przez mambę zieloną, równie co kobra jadowitego gada.
Tych 300 Brytyjczyków poznało, na własnej skórze, ukąszenia zadane przez 68 gatunków węży. Dużo, zważywszy, że WHO uznaje, 250 (spośród wszystkich 725 jadowitych) gatunków z szczególnie niebezpieczne dla człowieka. Jednym ukąszeniem mogą zabić człowieka. Najgroźniejszym z tych 250 węży jest tajpan pustynny żyjący w Australii. Wymiarami zbliżony jest do naszej żmii zygzakowatej, dorasta do metra. Za jednym ukąszeniem wprowadza dawkę jadu 50-krotnie silniejszą w działaniu od kobry królewskiej. Człowiek użarty przez kobrę umiera w ciągu 15 minut wskutek porażenia mięśni oddechowych. Wg WHO od jadu węży w świecie umiera od 81 tys. do 138 tys. osób rocznie (58 tys. w samych Indiach), a u 400 tys. destrukcyjne skutki wpływu jadu na organizm odczuwane są nawet po roku od zdarzenia.
W Polsce występują: gniewosz plamisty, wąż Eskulapa (dusiciel!), zaskroniec zwyczajny i żmija zygzakowata. Tylko ta ostatnia jest niebezpieczna dla ludzi, szczególnie dzieci i osób starszych. Nie ma jednek danych, ile osób one pokąsały lub inne, egzotyczne, węże. Jad naszej zygzakowatej to miks kilku toksyn. Może prowadzić do uszkodzenia układu nerwowego, martwicy tkanek, zmniejszenia krzepliwości krwi, zmiany rytmu pracy serca – w stopniu zależnym od kondycji organizmu osoby ukąszonej. W skrajnych wypadkach prowadzi nawet do śmierci. Szacuje się, że procent ukąszonych może umrzeć, dlatego profilaktycznie podaje się surowicę. Już pod kilkunastu minutach od ukąszenia występują ogólnoustrojowe objawy zatrucia. Maksymalne stężenie jadu występuje między 30 minutami a 4 godzinami „po”.
Osobie ugryzionej nie wolno: nacinać rany dla upuszczenia krwi, wysysać jadu z miejsca ukąszenia. stosować opasek uciskowych (ze względu na ryzyko martwicy tkanek) oraz aplikować aspiryny ani ibuprofenu, ponieważ mogą one nasilać krwawienie. Jak najszybciej osoba ukąszona musi przyjąć antytoksynę jadu żmii.