Włodzimierz Gut

i

Autor: Zbyszek Kaczmarek/REPORTER

Jak rząd ma przekonać do szczepień… nieprzekonanych? Ekspert wskazuje

2021-07-07 15:37

Według raportu Instytutu Badań Zmian Społecznych przeciw COVID-19 zaszczepi się maksymalnie 70 proc. dorosłych. Rząd zachęca do szczepień jak może, ale nie może uczynić ich (przynajmniej na razie) obowiązkowymi. Przestrzega przed nieuchronnie zbliżającą się czwartą falą epidemii. – Będzie piąta i szósta. Zależy od tego, jak będziemy liczyli – mówi SE wirusolog prof. Włodzimierz Gut.

Żeby pokonać epidemię, podkreśla to rząd i eksperci, populacja musi nabyć odporności. – Umówmy się co do jednego. Zbiorową odporność uzyskuje się przez zachorowanie lub przez zaszczepienie. W 40-45 proc. to osoby, które chorowały bezobjawowo, a pozostali objawowo, w takim czy innym stopniu. Mamy więc 5 mln po przechorowaniach i prawie połowę populacji zaszczepioną – przypomina wirusolog. A to jeszcze za mało, by mówić o osiągnięciu celu. Czy rząd będzie w stanie zachęcić do szczepień więcej niż przewiduje wymieniony wyżej Instytut? Z badań wychodzi, że chęci do zaszczepienia się nie przejawiają przede wszystkim młodzi, szczególnie w grupach wiekowych 18-29 i 30-39 lat. Niechętni są rolnicy, co czwarty z nich nie myśli o zaszczepieniu się.

Czym rząd przekona (obecnie) nieprzekonanych? Hulajnogami? Autami elektrycznymi? Certyfikatami covidowymi? Prof. Gut ma inną, jego zdaniem – efektywniejszą w skutkach, propozycję. – Uważam, że należy stworzyć taki system, w którym każdy ponosi odpowiedzialność za siebie. I to jest najprostsza metoda – jeśli wybierasz określony styl życia, to ponosisz tego pełne konsekwencje. Czy to oznacza, że niezaszczepiony ma płacić za leczenie, gdy zachoruje na COVID-19? Nie, nie! Broń Boże! Tylko niech wypłaci odszkodowania tym, których zarazi! Chory ma zagwarantowaną usługę medyczną wynikająca z ubezpieczenia. Nikt nie będzie wydzielał jakiejś choroby z pakietu bezpłatnego ubezpieczenia tylko dlatego, że jakaś tam grupa, za przeproszeniem, plecie głupoty i nie zamierza się szczepić – uważa prof. Gut.

dr Michał Sutkowski: Czwarta fala pod koniec października [Super Raport]

Można odnieść wrażenie, że jednym z narzędzi, które miałby zwiększyć (od kilku tygodni) osłabiony popyt na szczepienia, jest przedstawianie przez rząd również i czarnych scenariuszy związanych z nieuchronnym nadejściem IV fali. Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił, że w skrajnie pesymistycznym scenariuszu kolejnej fali (nie było już mowy o jej nadejściu w II połowie sierpnia) dziennie może być po kilkanaście tysięcy przypadków zarażeń dziennie. – Załamania „łóżkowo-respiratorowego” nie będzie. Będzie pełzająca forma epidemii, czyli ogniska, mniejsze lub większe, mniej więcej to, co dzieje się teraz w Wielkiej Brytanii. Jeśli więc wirus trafi w populację – z tych czy innych powodów niezaszczepioną lub niemającej za sobą przechorowania COVID-19 – to będzie się tam szerzyła – przestrzega prof. Gut. – Będzie nie tylko piąta, ale szósta, siódma i ósma. To zależy od tego, jak będziemy liczyli. Jeżeli każdy wzrost zakażeń będziemy określali jako falę, to będą kolejne. Jeśli ktoś liczy na taką falę, która dziennie będzie przynosiła dwadzieścia kilka tysięcy dziennych zachorowań, to może o tym zapomnieć. Epidemia będzie koncentrować się w tych miejscach, w których ludzie sami o to poproszą. Trudno spodziewać się, by do powiatu, w którym jest 4 proc. zaszczepionych, nigdy wirus nie przywędrował. To nie czy, ale kiedy? To jest tylko kwestia czasu.

Rząd nie kryje, że zainteresowania szczepieniami osłabło. „Zaszczepienie pierwszą dawką 100 proc. chętnych osób z całej populacji planowane jest do końca sierpnia” – mówił z początkiem kwietnia minister Michał Dworczyk, odpowiedzialny w rządzie za nadzór nad realizacją Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19. Można powiedzieć, że na tzw. chwilę obecną, to ten plan został prawie wykonany. Nowych chętnych brakuje. Zresztą decyzje w stylu ostatniej dotyczącej kwarantanny, w związku z Deltą, dla zaszczepionych wracających z zagranicy, z której wycofał się drugi dzień, raczej nie wpływają na wzrost zainteresowania szczepieniami u tych, którzy są ani na „nie” ani na „tak”.

– Politycy często dla zdobycia popularności wygłaszają jakąś tezę, po czym sami jej zaprzeczają. Takie przypadki – w rodzaju tego, jak ten z kwarantanną dla zaszczepionych – zdarzają się nie tylko w Polsce – wskazuje nasz rozmówca. Czy rząd poradzi sobie ze szczepieniami, a dokładniej ujmując z przekonaniem jeszcze do nich nieprzekonanych a niebędących zdeklarowanymi tzw. antyszczepionkowcami? – A co może sobie poradzić rząd? Zawsze radzi sobie populacja, taką a nie inną metodą. Rząd może trochę proces spowolnić, trochę przyspieszyć, czasem trochę namotać w zależności od tego, kogo będzie słuchał, ale tak naprawdę o procesie decydują ludzie i ich zachowanie – odpowiada prof. Włodzimierz Gut. W Polsce od 27 grudnia 2020 r. wykonano 30 397 872 szczepień przeciw COVID-19. W pełni zaszczepionych, czyli dwiema dawkami preparatów firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson&Johnson, jest 14 218 165 osób. To dane opublikowane (7 lipca) przez rządowy gov.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze artykuły