Nim przejdziemy do współczesności, nieco o historii i związku Międzynarodowego Dnia Farmaceuty z Turcją. Otóż to w Imperium Osmańskim, za panowania sułtana Mahmuda II (1785-1839) otworzono – 14 maja 1839 r. pierwszą (w świecie) klasę farmaceutyczną. Na tę okoliczność w 1968 r. w Turcji ustanowiono 14 maja Dniem Farmaceuty, który wkrótce nabrał międzynarodowego charakteru. Kolejne święto, to z 25 września także jest, poniekąd, związane z Turcją. Otóż Turcy zaproponowali, że niekoniecznie wszyscy farmaceuci muszą swój dzień fetować z Turcją, 14 maja. I wskazali, że na tę okoliczność dobry jest 25 września, ponieważ wówczas powstała (w 1912 r.) Międzynarodowa Federacja Farmaceutyczna.
Zawód ten istnieje od zarania cywilizacji. Na początku każdy lekarz był jednocześnie farmaceutą. Z czasem obie profesje rozdzieliły się. Jeszcze w XIX w. w aptekach sprzedawano nie tylko leki, ale dietetyczna ą żywność, środki chemiczne, świece, mydła i perfumy, a nawet tytoń i alkohol. Tradycja ta ostała się w Stanach Zjednoczonych (słynne drugstore), gdzie ichniejsze apteki bardziej przypominają nasze (już nieco zapomniane) drogerie.
Dziś w tzw. powszechnej świadomości utarło się, że pani magister pracująca w aptece jest niczym sprzedawczyni w sklepie. Błąd! Totalne wypaczenie roli farmaceuty w systemie ochrony zdrowia. Farmaceuci prostują tą krzywdzącą opinię: wykonujemy zawód wymagający rozległej wiedzy i ciągłego uzupełniania kwalifikacji ze względu na dynamicznie rozwijający się rynek leków. Podkreślają: to bardzo odpowiedzialne i trudne zajęcie, gdyż często zastępujemy lekarzy pierwszego kontaktu, informując o sposobach dawkowania leków czy możliwych interakcjach między poszczególnymi specyfikami. Dodajmy, że farmaceuci (nie wszyscy lubią, gdy ich się nazywa aptekarzami) nie tylko realizują recepty, ale wytwarzają leki. Wbrew pozorom nie wszystkie medykamenty powstają w koncernach farmaceutycznych.
Wg GUS (dane z 2020 r.) 83 proc. farmaceutów w Polsce, to kobiety. Najliczniejszą grupę zawodową stanowią farmaceuci w przedziale pomiędzy 30-40 lat (29,2 proc.). Aż 39,7 proc. zarejestrowanych farmaceutów to osoby, które przekroczyły 50. rok życia, z czego aż 24 proc. ma 60 lat i więcej, natomiast 9,4 proc. to farmaceuci w wieku powyżej 70 lat. Co roku prawo do wykonywania zawodu farmaceuty otrzymuje ponad 1000 osób. By zostać magistrem farmacji trzeba studiować 5,5 roku. Na tym nauka się nie kończy, bo trwa bezustannie. Taki obowiązek na farmaceutów nakłada Prawo farmaceutyczne i ministerialne rozporządzenia. A do życzeń SE z okazji Międzynarodowego Dnia Farmaceuty dołącza się minister zdrowia Adam Niedzielski.