Pani Katarzyno, z jakiej wagi pani startowała?
– Maksymalnie ważyłam 136 kg.
– A teraz ile Pani waży?
– Teraz waga waha mi się między 73 a 75 kg. Jestem o połowę mniejsza! Najmniej ważyłam 69 kg. Przed operacją miałam 46 BMI, teraz 26 BMI, czyli mam lekką nadwagę. Utrzymuję tę wagę już od 5 lat.
– I jak się Pani czuje?
– Nie narzekam na moje poprzednie życie. Byłam szczęśliwa i zawodowo mi się układało. Były jednak sytuacje, w których czułam się niekomfortowo. Wchodziłam do sklepu i nie mogłam kupić na siebie ubrań takich, jakie chciałam, bo nie było w moim rozmiarze. Teraz wchodzę i prawie wszystko pasuje. Byłam powolniejsza, mniej mi się chciało.
– A ze zdrowiem?
Miałam nadciśnienie, które zniknęło po operacji.
– Podjęcie decyzji o tym, że chcemy przejść operację bariatryczną nie jest proste. Co trzeba wziąć pod uwagę?
– Najważniejsze jest wybranie doświadczonego ośrodka, który oferuje kompleksową pomoc – lekarza, dietetyka, psychologa i fizjoterapeuty. Także takiego ,który poradzi sobie z ewentualnymi komplikacjami. Warto też skorzystać z pomocy grupy wsparcia. To ważne, by spotkać sie z innymi pacjentami, dowiedzieć się od osób, które przeszły operację, jak naprawdę wygląda ich życie po niej. Nasze spotkania prowadzą lekarze i specjaliści, więc informacje pochodzą ust fachowców. W internecie krąży bowiem wiele mitów na ten temat.
– A jak wygląda życie pacjenta po operacji?
– Nasze życie się zmienia. To nie jest trudna do zniesienia zmiana, ale musimy być świadomi tego, na co się decydujemy. To poważna sprawa. Operacji bariatrycznej – jak każdej operacji – towarzyszy też pewne ryzyko. Poza tym sama operacja nie rozwiąże problemu. Przede wszystkim musimy zmienić nawyki żywieniowe. I to zmienić na stałe, do końca życia.
– Czy chodzi o wielkość porcji? W czasie operacji tracimy 75 proc. żołądka. A to oznacza, że nasze porcje też muszą być znacznie mniejsze niż dotychczas, bo tylko tyle się zmieści.
– Tak, to prawda. Ale nie tylko – musimy zwyczajnie uważać na to, żeby żywność była lepszej jakości. Nie możemy napychać żołądka śmieciami, tylko dostarczać organizmowi to, co jest mu potrzebne. Jedzenie musi być pełnowartościowe.
– Czy to znaczy, że już do końca życia nie skosztuje Pani pizzy?
– Z perspektywy pacjenta, który jest już 7 lat po operacji, mogę powiedzieć, że skosztuję. Jednak mogę zjeść kawałek (kawałek, a nie całą) i tylko okazjonalnie. Bardzo dbam o to, co trafia na mój talerz. Czasem pacjenci wpadają w drugą skrajność i jedzą jak najmniej. To nie jest dobry pomysł. Musimy funkcjonować, więc musimy jeść i odpowiednio się odżywiać.
– Czyli dietetycznie?
– Niekoniecznie. Niektórzy myślą, że po operacji to trzeba jeść wszystko gotowane na parze i tylko z półki light. Tak nie jest. Jem normalne rzeczy, tylko staram się, by to, co jem było dobrej jakości, pełnowartościowe, a nie wysoko przetworzone jedzenie czy fastfood.
– Nie wszyscy jednak chudną po operacji. Niektórzy wracają do poprzednich porcji i nawyków, na nowo rozpychają żołądek i tyją.
– Nie tak łatwo rozepchać żołądek. Trzeba by było przejadać się codziennie przez dłuższy czas. Najgorszy jest powrót do złych nawyków żywieniowych – siedzącego trybu życia, podjadania słodyczy i słonych przekąsek, picia słodkich napojów. Ludzie często jedzą szybko, byle się napchać. A po operacji trzeba jeść powoli, w skupieniu, delektując się jedzeniem.
– Jak wytrwać w nowych nawykach?
– Polecam uczestnictwo w grupie wsparcia i spotkaniach edukacyjnych. Prowadzimy także warsztaty .Działają aktualnie przy 11 ośrodkach w całej Polsce. Uprawiać aktywność fizyczną i dbać o siebie.
Warto zajrzeć na stronę Stowarzyszenia Pacjentów Bariatrycznych CHLO www.chlo.com.pl oraz fanpage Stowarzyszenia na Facebooku